Skip to main content

To ma być następca Furby, ale taki na mocnych sterydach. Moxie to już wyposażony w sztuczną inteligencję bot do towarzystwa, który ma nie tylko bawić, lecz także uczyć i rozwijać dziecko.

Z wyglądu nie przypomina jednak kudłatego Gizmo (tego ujmującego protoplastę wszelkich Gremlinów), ale czerpie też z hollywoodzkich wzorców: obły kształt i płaskie ruchliwe ręce przywodzą na myśl superbota Eve z filmu Wall-e. Tyle, że ten jest błękitny i znacznie bardziej interaktywny. Sama animowana twarz jest bardzo ekspresywna, bo to głównie dzięki niej nawiązuje kontakt z dzieckiem i ma zachęcić je do rozwojowych aktywności w czterech obszarach – jak to mówią twórcy ma uczyć życia. Jest więc tu:

eksploracja i odkrywanie – wyznaczane na każdy tydzień motywy i zadania mają eksplorować ludzkie doświadczenia, pomysły i umiejętności życiowe, takie jak życzliwość, empatia czy przyjaźń,
czytanie i opowiadanie historii – czytając dla Moxie dzieci mają budować werbalną pewność siebie, a podczas opowiadania rozwijać społeczno-emocjonalne kocnepcje, teorię umysłu oraz rozumienie,
mindfulness – razem z Moxy dzieci mogą ćwiczyć praktyki oddechowe i medytację, co ma im pomóc w rozwoju emocjonalnym oraz umiejętności panowania nad swoimi emocjami,
kreatywność – nieustrukturalizowana zabawa, taka jak kreatywne rysowanie czy budowanie wymyślonych konstrukcji ma pomagać w niezależnym i oryginalnymi myśleniu oraz autorefleksji.

Co istotne, rodzice sprawują kontrolę nad procesem uczenia za pomocą aplikacji, która także pomaga analizować zachowania dziecka i jest miejscem, gdzie eksperci podsuwają porady oraz sugestie.

Firma Embodied, która skonstruowała robota obiecuje więc bardzo wiele. Rzecz jasna nie brak sceptyków, nie wierzących w tego typu cudowne zabawki. Z drugiej strony mamy jeszcze bardziej wątpiących, którzy do takich robotycznych towarzyszy jak Moxie podchodzą w ogóle z dużym dystansem. Może nie chodzi tu nawet o wizje rodem z Czarnego Lustra (vide odcinek: Rachel, Jack and Ashley Too), ale raczej niechęć do popychania dziecka w jeszcze ciaśniejsze objęcia elektroniki, która i tak wyznacza już rytm dnia. Lepiej aby nawiązywało relacje z ludźmi z krwi i kości, nawet jak są niedoskonali.
Amatorów na nową zabawkę pewnie jednak nie zabraknie, chociaż cena jest całkiem zaporowa. Moxie kosztuje 1.499 dolarów, a to dopiero początek. Robot jest na bieżąco aktualizowany i wspierany przez centrum, co kosztuje dodatkowe 720 dolarów rocznie.

/Fot: Embodied//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.