Skip to main content

Forrester Research przewiduje, że przez roboty w ciągu najbliższych 10 lat zniknie 9,1 mln miejsca pracy.
Pytanie, co w tej sytuacji mają robić ludzie. W historii było już wiele rewolucji technologicznych, w których zastępowanie pracowników przez maszyny przyczyniło się do zwiększania zamożności społeczeństwa, a nasze życie stało się łatwiejsze. W tej najfajniejsze może być to, że nie będziemy musieli tyle pracować.

Zdaniem Andrew Haldane’a głównego ekonomisty Banku Anglii już powinniśmy się do tego przyzwyczajać. W przeszłości praca dla wielu osób była sposobem na płacenia rachunków, nie czerpali z niej ani przyjemności, ani większej satysfakcji. Dlatego ci ludzie bez żalu zostawią swoje prace na rzecz posiadania większej ilości wolnego czasu. To oznacza konieczność dużej zmiany mentalnej, przyzwyczajania się do „nic nie robienia” i wykorzystywania wolnego czasu na rozwój własnych pasji, które będą dawać satysfakcję zamiast pracy. Pytanie z czego ci ludzie będą żyć?

Zdaniem Haldane’a rozwiązaniem jest redystrybucja dochodów. Jeśli rynek nie jest w stanie zapewnić ludziom utrzymania, musi wkroczyć społeczeństwo i rząd. Może to obejmować idee takie jak podatek od pracy robotów i połączony z nim uniwersalny podstawowy dochód, w którym każdemu obywatelowi gwarantuje się minimalny poziom życia. W największym stopniu dotyczy to zajęć wymagających najmniejszych kwalifikacji i najsłabiej wynagradzanych, które będą najbardziej narażone na zastąpienie przez roboty.
Pracować będą ci, którzy będą tego chcieli. Ale zaczną się liczyć inne kwalifikacje. Dlatego tak ważne jest by już dziś zmienić podejście do edukacji i skupić się na uczeniu dzieci tego, czego maszyny nie umieją. Skoro maszyny potrafią świetnie czytać, pisać i liczyć, należy rozwijać u dzieci umiejętności emocjonalne i społeczne.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.