Skip to main content

Ekologiczne myślenie upowszechnia się wśród konstruktorów basenów. Ten element infrastruktury sportowej traktuje się jako zbiornik na wodę, której można użyć, gdy robi się sucho. Teraz tok myślenia poszedł w drugą stronę: napełniajmy baseny deszczówką, gdy tylko przyjdzie wiosenne oberwanie chmury.

W pomyśle nie chodzi wyłącznie o to, aby jak najbardziej wykorzystać zasoby – zamiast czerpać wodę z wodociągów lub studni, zgromadzić to co leje się z nieba, zanim samo trafi do podziemnych złóż. Chodzi też o porzucenie chemicznych środków, które dotychczas zapewniały odpowiednią jakość kąpielowej wody.

Tak do swojego nowego przedsięwzięcia podeszli architekci z Philippe Barriere Collective. Zaprojektowali basen, który ma być miejscem spotkań wspólnoty mieszkańców. Padająca tu deszczówka nie ma do czynienia z chlorem. Najpierw przepływa przez gaj oliwny rosnący na wzgórzu, aby trafić do systemu naturalnych filtrów, na który składają się m.in. takie rośliny jak wodna lilia oraz hiacynt, knieć błotna czy mięta wodna.

To system ekologiczny, a w dodatku nie wymagający takiej obsługi jak zwykłe filtry. Dla podkreślenia naturalności basenu, całość została zbudowana z miejscowych materiałów: kamieni. Jest to obiekt zadaszony, ale półotwarty, dlatego aby utrzymać odpowiednią temperaturę w chłodnych miesiącach ogrzewany jest parą pochodzącą z łaźni tureckiej hamman, która także znajduje się na osiedlu.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.