Skip to main content

Skoro są wyścigi o największą farmę solarną, to może być też rywalizacja o największą uprawę roślin pod dachem. Ta ruszy już w przyszłym roku na powierzchni ponad 2,3 hektara. W Luzerne w Pensylwanii tworzy ją amerykański startup Upward Farms, dziś największe chyba przedsiębiorstwo, które pokazuje, że miejskie uprawy wertykalne to nie hobby dla zapaleńców, ale nowa i całkiem poważna dziedzina rolnictwa.

Tego typu uprawy mają całkiem zredefiniować pojęcie żywności lokalnej. Nie ma krótszej drogi od pola do stołu. A nie tylko o nowalijki tu chodzi, bo jak sami przedstawiciele Upward Farms przekonują, łączą w sobie „precyzję, skalowalność i całoroczną świeżość jaką daje rolnictwo prowadzone pod dachem z korzyściami płynącymi z całego ekosystemu i bogatego w mikrobiom rolnictwa regeneracyjnego”.
Tłumacząc to na język zrozumiały dla wszyskich, chodzi o to, że na plantacjach tworzą obieg zamknięty, na który pozwalają uprawy hydroponiczne, czyli prowadzone bez gleby, gdzie korzenie są wyłącznie nawadniane. W Upward sięgnięto po sprawdzoną już m.in. w Europie metodę łączenia upraw z hodowlą ryb (w tym przypadku słodko-słonowodne skalniki). Odpady z akwarium są świetnym materiałem na organiczny nawóz dla zieleni.
Wody dla roślin i ryb są połączone, ale utrzymywane w różnych pojemnikach. Ryby stale produkują substancje odżywcze dla roślin, a rośliny czyszczą wodę dla ryb. Jak wygląda to w praktyce, dobrze pokazuje poniższy schemat (nie dotyczy on jednak konkretnie Upward Farms).

Lokalność oraz jednoczesna hodowla ryb i uprawa roślin to jednak tylko dwie pierwsze zalety nowoczesnego systemu upraw miejskich. Akwaponika jednocześnie znacząco zwiększa wydajność wzrostu roślin o 75 proc. w stosunku do tradycyjnego rolnictwa (dane Sustainable Domes), przy niższym o 90 proc. zapotrzebowaniu na wodę. Już tylko te parametry pokazują przewagę tak kontrolowanej metody upraw, a przecież dochodzi do tego jeszcze kwestia jakości płynącej z tej właśnie kontroli. Wszystko co zbiera się na Upward Frams to certyfikowane organiczne warzywa,  niemodyfikowane genetycznie i wolne od syntetycznych substancji chemicznych, takich jak pestycydy i nawozy. Z drugiej strony hodowane tu okonie posiadają certyfikat Best Aquaculture Practices i są wolne od rtęci, antybiotyków i hormonów.

Nic więc dziwnego, że Upward Frams ma się świetnie i stale rozwija. Firma powstała w 2013 roku, ale dopiero pięć lat później przyciągnęła pierwszych inwestorów, którzy uwierzyli, że może być z tego biznes. Przekonanie to rosło z roku na rok. Kolejne dwie niewielkie rundy finansowania zorganizowała w 2019 roku, ale dopiero w lipcu 2021 roku pojawiły się prawdziwe pieniądze – znacząca większość ze 142 mln dolarów jakie w sumie zdobył Upward Frams. To najlepiej świadczy, że jego działalność traktować należy z całkowitą powagą.   

/Fot: Upward Farms//

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.