Skip to main content

Miasta 1 czy 15 minutowe

Tekst pochodzi z raportu Greenbook 2023

Przypomina to dylemat związany z gotowaniem jajek, ale chodzi o to, jak należy kształtować miasta. Bez rozdzielnych stref, ale z mieszaną zabudową, tak aby wszystkie ważne miejsca były w zasięgu kilku minut podróży.

Z hasłem miasta 15-minutowego Anne Hidalgo w 2020 wygrała reelekcję na mera Paryża (za twórcę tej koncepcji uznaje się francuskiego urbanistę Carlosa Moreno). Skoro połowa pracujących osób odbywa codziennie podróż trwającą 45 minut, do przestrzeni miejskiej trzeba wprowadzić więcej powierzchni biurowych. Wielofunkcyjna ma być zarówno urbanistyka, jak i poszczególne obiekte, które są wykorzystywane tylko przez ograniczony czas – np. nocne kluby w ciągu dnia mogłyby działać jako kluby sportowe. Podobnie z zielenią. Anne Hidalgo inwestuje w przyszkolne tereny rekreacyjno-sportowe, ale z myślą, aby w czasie weekendu były otwarte dla wszystkich mieszkańców.

Za nią poszły miasta całego świata, a idea została twórczo rozwinięta, zwłaszcza przez Szwedów, którzy ostro podbili stawkę proponując miasta 1-minutowe. W ramach inicjatywy „Street Moves” zachęcają mieszkańców, by przekształcali własną ulicę na lokalne potrzeby. Nie chodzi więc o wszystkie życiowe funkcje, ale by tuż za progiem własnego domu przestrzeń sprzyjała społecznej integracji. “Infrastruktura ulicy jest kluczem do kultury miasta”, przekonują autorzy projektu tworzący m.in. modułowe uliczne meble, którymi można urządzić sąsiedztwo.

W bardziej różnorodny sposób urządzone miasta to niemal same zalety. Po pierwsze gwarantują bardziej ekologiczny sposób przemieszczania się – według szacunków Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu działającego przy ONZ 15-minutowe miasta o 25 proc. mogą obniżyć emisje pochodzące z transportu. Do tego lepiej zagospodarowuje się przestrzeń, która staje się też bardziej miejska i żywotna.  Międzynarodowa koalicja miast C40 Cities przekonuje, że to może nie tylko poprawić jakość życia mieszkańców, ale jest również dobrym sposobem na gospodarcze ożywienie budżetów miejskich, mocno nadwątlonych przez skutki Covid-19.

Są jednak także ryzyka. Zwracają na nie uwagę słynny architekt Carlo Ratti, a jednocześnie szef Wydziału Urbanistyki i Planowania na MIT oraz socjolog miast Richard Florida. Doceniając wszelkie pozytywy całej koncepcji dostrzegają jednak ryzyko wykluczenia społeczności z gorszych dzielnic, dla których najatrakcyjniejsze centra miast mogą stać się niedostępne. Ich zdaniem obiecują bliskie udogodnienia oraz luksusowe możliwości przemieszczania się dla zamożnej „miejskiej szlachty” i pasują głównie do zamożnych dzielnic miejskich. Trudno je także wprowadzić w wielu amerykańskich miastach, gdzie życie toczy się na przedmieściach.

 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Shein ma spore kłopoty przez greenwashing

Stacje paliw przyszłości

CO2 trzeba potraktować jak surowiec

Second hand walczy z Fast Fashion

Chodniki pijące deszcz