Skip to main content

Coraz częściej ulicami europejskich miast mkną tramwaje, które nie potrzebują trakcji. Tak jest m.in. we francuskim Orleanie, Tours czy Marsylii, a także hiszpańskiej Sewilli. To rozwiązanie szczególnie dobrze sprawdza się w starych śródmieściach.

Tak było m.in. Sewilli, gdzie tutejszy MetroCentro, bo tak nazywa się tramwaj, od początku projektowano z uwzględnieniem miejscowej specyfiki. Linię poprowdzono Avenida de la Constitución, biegnącą przez środek miasta, w sąsiedztwie słynnej katedry. Tyle że to właśnie tutaj co roku w okresie Wielkiego Tygodnia odbywają się procesje i wiszące nad ulicą kable utrudniałyby niesienie ogromnych platform z wizerunkami Jezusa, Marii i świętych.

Sewilla to szczególny przypadek, niemniej sprawdza się wszędzie tam, gdzie budowa trakcji koliduje ze starą zabudową. Sama linia jest też bardzo dobrze dopasowana do pieszego charakteru Avenida de la Constitución – przechodnie schodzą z drogi pojazdu w momencie, kiedy powoli sunie przez ulicę.

Tramwaje te, rzecz jasna, są droższe – na wyposażeniu mają akumulatory (we Francji w Orleanie i Torus do ładowania jest używana tzw. trzecia szyna, znana m.in. z polskiego metra). Ładują je w chwili, kiedy wjadą na odcinek wyposażony w trakcję oraz na przystankach podczas postojów – wówczas pantograf się podnosi i zaczyna szybki pobór prądu. Negatywnym skutkiem ubocznym, na który narzekają pasażerowie jest to, że postoje są wówczas nieco dłuższe.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

1 odpowiedź na “A w Sewilli tramwaje jeżdżą bez sieci trakcyjnej”

  1. Podobny system jest też we włoskiej Padwie, gdzie pantograf jest składany między innymi na Piazza Prato della Valle

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.