Skip to main content

Paryż od dawna dąży do ograniczenia ruchu samochodowego. Nadal jednak musi się  zmagać z hałasem wywoływanym przez ruch motorowy. Przepychające się samochody, dieslowe silniki autobusów, a do tego przenikliwy ryk motocykli powodują, że życie mieszkańców stało się nie do zniesienia. Szczególnym problemem są motocykle i skutery, które często mają nielegalnie zmieniony układ wydechowy, właśnie po to, by podkręcić efekty akustyczne. Według badań zleconych przez organizację pozarządową Bruitparif, jeden taki motocykl przejeżdżając nocą przez Paryż, może obudzić aż 10 tys. osób.

W lutym tego roku, Rue d’Avron, jedna z najhałaśliwszych ulic tego jednego z najgłośniejszych miast Europy, doczekała się instalacji radaru mierzącego poziom hałasu. Było to pierwsze takie urządzenie w Paryżu. Wkrótce dodano kolejne. Tzw. “meduza” stworzona została przez organizację pozarządową Bruitparif, by identyfikować kierowców i motocyklistów, którzy przekraczają normy hałasu. Zaopatrzona w kilka kamer i osiem mikrofonów, jest w stanie namierzyć źródło dźwięku i sfotografować tablicę rejestracyjną pojazdu. W 2023 r. miasto zacznie karać winowajców mandatem wysokości 135 euro.

Podobne radary zainstalowano również w innych miastach. W 2019 r. francuskie przepisy po raz pierwszy uznały hałas za formę „zanieczyszczenia”. Z „niedogodności” problem awansował do „groźby dla zdrowia publicznego”. Jego waga dodatkowo wzrosła podczas pandemii, gdy unieruchomieni w domach ludzie, jeszcze dotkliwiej  odczuwali dyskomfort. Nowe technologie, na przykład w postaci sensorów powinny ułatwić rozwiązanie.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.