Taki cel miasto wyznaczyło sobie na 2025 rok. Chodzi o miejsca parkingowe wyznaczone przy ulicach. Mowa tu o około 70 tys. takich postojów. Uwolniona przestrzeń ma być zwrócona mieszkańcom.
Nie będzie to jednak proste arytmetyczne wycinanie parkingów. Przede wszystkim zmiany nie będą dotyczyć miejsc do parkowania samochodów prowadzonych przez osoby niepełnosprawne. W drugiej kolejności priorytetowo zostaną potraktowani mieszkańcy oraz lokalny biznes. To posunięcie to kolejny krok mer miasta Anne Hidalgo w prowadzonej od lat krucjacie przeciwko samochodom dominującym na wielu paryskich ulicach. Wciąż zajmują tu połowę przestrzeni publicznej mimo, że odpowiadają za zaledwie 13 proc. wszystkich podróży.
Krytycznym momentem dla polityki Anne Hidalgo była pandemia, która napędziła indywidualny transport osobowy. Mimo przejściowego wzmocnienia jego pozycji, mer już w zeszłym roku przeszła do kontrofensywy przedstawiając plan pozbycia się ruchu tranzytowego z centrum miasta. Mowa tu 100 tys. aut, czyli 55 proc., które przejeżdżają przez centrum miasta, czyli obszar pomiędzy bulwarem Saint Dennis na północy a Saint Germain na południu i rozciągnięty ze wschodu na zachód od Place de la Bastille, aż do Place de la Concorde (mapa powyżej).
„Mówię z całą stanowczością: nie ma możliwości, abyśmy pozwolili sobie na nową inwazję samochodów i zanieczyszczeń. To tylko pogorszy kryzys zdrowotny. Zanieczyszczenie samo w sobie jest już zagrożeniem, a zanieczyszczenie połączone z koronawirusem jest szczególnie niebezpiecznym koktajlem. Nie można więc przyjąć myślenia, że przyjazd samochodem do centrum miasta jest jakimkolwiek rozwiązaniem. To może tylko pogorszyć sytuację”, w samym epicentrum pandemii zapowiedziała Anne Hidalgo.
Niech wpierw zajmie się potężnym brudem ,bałaganem pod mostami w Paryżu ,to jest smutna wizytowka Miasta