Skip to main content

Odense, trzecie największe miasto Danii to dziś nie tylko przestrzeń do przyjemnego spędzania życia, ale także jedno z najnowocześniejszych centrów biznesu w Skandynawii. W miejscu urodzenia Hansa Christiana Andersena udowadniają, że możliwe jest życie w tempie powolnej przejażdżki rowerem.

“Zasada jest prosta. Chcieliśmy stworzyć miejsce, gdzie ludzie spędziliby całe życie. Miasto, z którego nikt nie chciałby wyjechać, bo tu ma najlepiej”, mówi Anker Boye, malarz pokojowy, który zajął się polityką. “Przyciągnęliśmy do nas inwestorów, bo oni wiedzieli że Odense to miejsce, gdzie ludzie chcą mieszkać”. Do tego trochę zachęt dla biznesu i sukces gotowy.
Jeszcze pół wieku temu było to miasto, gdzie rządził przemysł, bazując m.in na współpracy z największym armatorem świata. Duńskim Maersk, dla którego w tutejszym porcie produkowano m.in. tysiące kontenerów. Jak wiele innych duńskich miast, również Odense zachwyciło się masową motoryzacją, a przez środek miasta pociągnięto szeroką arterię dla samochodów Thomas B Thrige.

To już jednak zamierzchła przeszłość. Dziś Thomas B Thrige to główny szlak rowerowy i miejsce dla spacerowiczów. Transformacja była procesem, który zadziałał dość szybko. W 1999 roku ruszył np. trzyletni program 20, 20, 20. Jego celem było zwiększenie liczby rowerzystów o 20 proc., zmniejszenie liczby wypadków z ich udziałem o 20 proc., a wszystko to za 20 mln koron (ok 10 mln zł).
Dziś statystyki są takie, że w centrum miasta połowę podróży odbywa się na rowerze, a 81 proc. dzieci jeździ do szkoły rowerem – powszechne jest że przedszkolaki dojeżdżają rowerami pychowymi, bez pedałów. Infrastruktury jednak nie brak – Odense 550 km dróg rowerowych123 mosty przeznaczone tylko dla nich. Zrobiło się tak rowerowo, że małe dzieci same jeżdżą do szkoły rowerami, na co np. nie odważyliby się mieszkańcy Kopenhagi. Nawet studenci przybywający na miejscowy Uniwersytet razem z pokojem w akademiku otrzymują rowery do przemieszczania się po mieście.
Będzie jeszcze mniej samochodów, bo systematycznie mają opuszczać poszczególne części centrum. Obok rowerów ich miejsce zajmuje transport publiczny, przede wszystkim nowe linie tramwajowe.

Odense szybko zaczęło się więc piąć w rankingach najlepszych miast do życia, co dało gwarancję, że ryzyko odpływu tzw. kapitału ludzkiego będzie ograniczone. Nie tylko to jednak przyciągnęło nowy biznes. Wraz z gwarancją zapewnienia wykwalifikowanej kadry pojawiły się jednocześnie ulgi podatkowe oraz zrezygnowano z opłat pobieranych od inwestorów.
Na fali napływu kapitału zmienił się też port w Odense. Fabryka kontenerów już całkiem zniknęła. Teraz na nabrzeżu obok nowych mieszkań i zaplecza kulturalno-rozrywkowego wyrastają biurowce. Tworzy się tu m.in. międzynarodowe centrum testowania dronów.

Czytaj więcej na: Guardian


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej

Kopenhaga pełna osiedli z kontenerów

Elektryczne taksówki niebawem polecą