Po tym jak w ciągu ostatnich lat skokowo wzrosła świadomość jak szkodliwy jest smog i pył zawieszony w powietrzu przyszedł czas na walką z kolejnymi drobinami. Tym razem znacznie większymi. Chodzi o mikroplastik, czyli cząstki tworzyw sztucznych o wielkości nie przekraczających 5 mm, które możemy znaleźć m.in. w płynach do kąpieli czy paście do zębów. W Brukseli pojawił się projekt zakazu używania go w całej Unii Europejskiej.
Z mikroplastikiem spotkał się każdy kto używał np. kosmetyków peelingujących. Na masową skalę naturalne drobinki już dawno zostały zastąpione „ziarenka” z polietylenu. Podobnie jest z zawartymi w pastach cząsteczkami szlifującymi nasze zęby w czasie mycia (w kremach i balsamach płynny mikroplastik pełni rolę wypełniacza lub zagęszczacza, a w szamponach i odżywkach jest używany do tworzenia na włosach wygładzającego i zwiększającego objętość filmu). Milimetrowe drobiny plastiku gubią także nasze buty na ulicy, czy odzież z tworzyw sztucznych, która uwalnia je przede wszystkim w czasie prania. Mikroplastiki mamy też w farbach, detregentach czy nawozach sztucznych.
Prowadzone przez lata badania miały wykazać, że te cząsteczki szybko rozchodzą się po całym środowisku – wg. informacji Guardiana tylko w Europie zgromadziliśmy ich 400 tys. ton. Przede wszystkim trafiają do wody, gdzie są pochłaniane przez morską faunę, znaleźć można go także jednak w glebie. Efekt finalny jest taki, że mikroplastik wraca w górę łańcucha pokarmowego i ostatecznie wchłaniany jest także przez ludzi.
Dlatego European Chemicals Agency przedstawiła projekt nowego prawa, które wyeliminowałoby z obiegu 90 proc. mikroplastiku używanego w Europie – to około 36 tys. ton rocznie. Jeśli państwa członkowskie przystaną na tę propozycję, przepisy weszłyby by w życie już w przyszłym roku.
Czytaj więcej na Guardiana
/Fot: Florida Sea Grant//
Jeszcze nie dodano komentarza!