Skip to main content

Kurnik wolnowybiegowy

Oto nowy pomysł na wolnowybiegową hodowlę kurcząt. Kurnik, który wędruje wraz z lokatorami. Kiedy już wydepczą jeden kawałek łąki, domek zabiera je w dalszą podróż na kolejną działkę. To korzyść obopólna i dla drobiu, i dla gleby.

Pomysł nie jest całkiem nowy. Już ćwierć wieku temu podobny kurnik skonstruował amerykański rolnik Joel Salatin. Był to jednak wynalazek swoich czasów i całą konstrukcję trzeba było przeciągać ręcznie. Tymczasem kurnik pokazany przez firmę Pasturebird to już nowoczesne cacko naszych czasów. Przemieszcza się samo za sprawą energii produkowanej przez panele słoneczne umieszczone na dachu. Mobilności sprzyja konstrukcja. Pawilon jest lekki i przypomina namiot ogrodowy. Nie ma więc podłogi, która jest zazwyczaj jednym z kluczowych problemów tradycyjnych kurników. Gromadzą się na niej wszelkie nieczystości, w których muszą brodzić zwierzęta. Mobilna zagroda jest za to wyposażona w 32 koła podobne do tych z marsjańskiego łazika. Dzięki nim cała konstrukcja bez problemu sunie nad łąką.

Urzynianie gleby drobiem

Nie robi tego stale. Kurnik ma przecież chronić, a nie wypasać kurczaki. Podąża więc za ich potrzebami. Raz dziennie przesuwa się o swoją szerokość. Trasa nie jest więc długa, ale także tempo mało forsowne. Cała operacja trwa 7 minut. Kurczaki bez trudu nadążają więc za własnym domem. Dzięki całej operacji codziennie mogą się przechadzać po świeżej trawie na niewydeptanym jeszcze kawałku łąki. Korzysta też sama gleba stale użyźniana przez ptactwo. Stąd pomysł, aby tego typu kurniki umieszczać na polach uprawnych, kukurydzy, orzeszków ziemnych lub bawełny. Przemarsz kurczaków po zbiorach w sposób naturalny wzmacniałby te kawałki pola.

Do tej pory firma Pasturebird uruchomiła 20 zautomatyzowanych kurników. Jesteśmy więc na początku drogi. Nie będzie to co prawda okaz ekologiczny, ale z pewność lepszy od chowu przemysłowego. Poza samą kwestią dobrostanu zwierząt, lepszej jakości ma być także mięso. Badania wskazują, że drób pasący się na naturalnym pastwisku ma wyższą zawartość witamin A i E, a także żelaza i omega-3. Jest to więc rozwiązanie korzystne dla wszystkich, a jego sprawdzian będzie mieć miejsce w sklepie. Ostatecznie to klienci będą musieli zapłacić nieco więcej za lepszy dobrostan zwierząt hodowlanych.

Kluczowe, że tego typu hodowle można prowadzić na dużą skalę. Zwłaszcza, że Pasturebird dwa lata temu został przejęty przez Perdue Farms. Jednego z największy amerykańskich hodowców drobiu, który mocno przyspieszył pracę nad nowymi kurnikami.

/Fot: Jossy//

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.