Skip to main content

Pierwsze składy napędzane energią elektryczną z trakcji i silnikiem spalinowym jeżdżą już na Pomorzu Zachodnim. Kolejny będzie Dolny Śląsk, a później Łódzka Kolej Aglomeracyjna.

Zaletą składów wyprodukowanych przez nowosądecki Newag jest fakt, że tam gdzie się da, korzystają z linii energetycznych rozciągniętych nad torami, a dopiero gdy zjadą na trasy, gdzie nie stworzono trakcji, włączają silnik elektryczny. Ma to dwie istotne konsekwencje. Dotychczas mieliśmy albo pociągi elektryczne albo spalinowe, które całe trasy odbywały wyłącznie na oleju napędowym, nawet tam gdzie trakcja była. W województwach takich jak zachodnio-pomorskie to spory problem, bo tu 40 proc. pojazdów jest niezelektryfikowanych, a dzięki pociągom hybrydowym można będzie jeździć w sposób bardziej elastyczny. Tak właśnie będzie na Pomorzu, gdzie ruszyły dwa pociągi. Jeden z nich jedzie ze Szczecina do Szczecinka przez całe Pojezierze Pomorskie – m.in. Drawsko, Złocieniec i Czaplinek – gdzie linia jest niezelektryfikowana. Teraz cały trwający trzy godziny przejazd realizują tzw. autobusy szynowe, czyli napędzane silnikiem spalinowym zespoły trakcyjne. Tymczasem pierwszy odcinek trasy ze Szczecina do Stargardu jest zelektryfikowany (podobnie jak węzeł kolejowy w Szczecinku), więc hybrydowa kolej może z tego skorzystać i na tej trasie pantografem podłączyć się do sieci, zamiast truć środowisko spalinami.

Z podobnych zalet skorzysta także Dolny Śląsk, gdzie również znaczna część tras nie ma trakcji, m.in. do tak ważnego ośrodka jakim jest Świdnica. Aby dotrzeć tu z Wrocławia najpierw trzeba dojechać kolejką elektryczną do węzła w Jaworzynie Śląskiej i tam dopiero przesiąść się w spalinowy autobus szynowy do Świdnicy. Tymczasem dzięki pociągowi hybrydowemu na Dolnym Śląsku zostanie stworzone całkiem nowe bezpośrednie połączenie z Wrocławia do Świdnicy przez Sobótkę, gdzie od 2018 roku trwa ganeralny remont torów – jego planowane zakończenie wypada na koniec 2021 roku.

Widać więc, żę bardziej elastyczne, hybrydowe pociągi to nie tylko możliwość mniejszego spalania ropy, ale także większe możliwości jeśli chodzi o tworzenie połączeń kolejowych. Z punktu widzenia ekologii to jednak i tak połowiczne rozwiązanie. Bardziej postępowi są w tym względzie są Brytyjczycy, którzy już sześć lat temu wpuścili na tory również hybrydowe pociągi. Ich specyfika polega jednak na tym, że poza zwykłym pantografem nie dysponują silnikiem spalinowym, ale bateriami, które gromadzą energię i mają podobne zastosowanie. Korzysta się z nich, gdy trafi na trasę niezelektryfikowaną. Mocy wystarczy na godzinę jazdy, czyli około 100 km. Później kolejne dwie godziny pociąg musi spędzić z podpiętym pantografem, aby uzupełnić energię.  

/Fot: Met. Pras. Newag//

 


 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej