Skip to main content

System komunikacji miejskiej może być rozbudowany, oferować dogodne połączenia, pojazdy mogą kursować z dużą częstotliwością, a mimo to i tak mieszkańcy będą wybierali samochody. Dlaczego tak się dzieje? Bo kluczowi zawsze są potencjalni pasażerowie i na końcu ich preferencje przesadzają o tym, czy rozbudowa kolejnego odcinka kolei miejskiej albo dołożenie nowej linia autobusowej okazuje się sukcesem. Dlatego David Hensher i Corinne Mulley z University of Sydney Business School postanowili sprawdzić preferencje Australijczyków w kwestii wyboru środków komunikacji miejskiej. Badanie zostało przeprowadzone na 1370-osobowej reprezentatywnej grupie mieszkańców Sydney, Melbourne, Canberry, Adelajdy, Brisbane i Perth. Zostały im pokazane cztery wizualizacje tak samo wyglądających fragmentów miast, na których odpowiednio znajdowały się: tramwaj na wydzielonym torowisku starego typu, tramwaj nowoczesny, zwykły autobus miejski oraz autobus jeżdżący w systemie BRT (mało popularne w Polsce nowoczesne autobusy poruszające się po specjalnie wydzielonych pasach ruchu, często kursujące i wspomagane system komputerowego sterowania ruchem).

I co się okazało? Wychodzi, że absolutnym liderem jest nowoczesny tramwaj, jako najbardziej preferowany środek transportu wskazało go 55 proc. badanych. Co więcej drugi w kolejności był tramwaj starego typu (18 proc. wskazań) a dopiero trzeci był autobus BRT (17 proc.). A już najbardziej uczonych zaskoczył fakt, ze tramwaj okazał się bezkonkurencyjny nawet w Brisbane i Adelajdzie, gdzie BRT ma wyjątkowo rozbudowaną siec połączeń i obiektywnie pod względem szybkości poruszania czy komfortu przewyższa jeżdżące tam tramwaje i kolejki miejskie. Skąd bierze się taka popularność tramwaju?

Tramwaj podobnie jak kolejka miejska jest postrzegany jako bardziej niezawodny środek transportu i szybszy. Na to nakładają się jeszcze emocje. W 2009 r. Departament Transportu USA przedstawił wyniki z grup fokusowych, które oceniały komfort podróżowania publicznymi środkami transportu na Zachodnim Wybrzeżu. Przekaz i opinie wyrażane prze uczestników fokusów na temat autobusów, miały dość spójny (i w pewnym sensie przerażający) charakter – przebijało poczucie wstydu. Badani podkreślali, że „wstydzą się mówić, że jeżdżę autobusami”, „najomi mogliby pomyśleć, że stracili pracę”, „bo autobusami jeżdżą biedni ludzie”.

Z badań przeprowadzonych w Australii wynika, że pasażerowie nie widzą żadnych benefitów z faktu porzucenia samochodu na rzecz autobusów, za to wskazują na brak prywatności oraz mniejszą elastyczność autobusów w porównaniu z samochodami. Podsumowując badania David Hensher sparafrazował słowa byłego burmistrza Los Angeles o tym, że autobusy są nudne, a tramwaje wciąż są sexy.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.