Skip to main content

Nowy Jork uważany za jedno z najbardziej zanieczyszczonych i zakorkowanych miast świata zdecydował się na podjęcie kroków, które mają zmienić ten obraz. Już od wielu lat wiadomo, że po NYC jeździ zbyt wiele samochodów, jednak teraz doszło do momentu, w którym z powodu korków jazda samochodem w obrębie miasta stała się niewiele szybsza, niż przyjście tego odcinka pieszo. Mimo to mało jest chętnych do spacerowania między produkującymi potworne ilości spalin samochodami.

Władze zainspirowane zmianami, jakie miały miejsce w Barcelonie czy Amsterdamie postanowiły wprowadzić je do Nowego Jorku. W Amsterdamie zmiany polegały przede wszystkim na wybudowaniu tras rowerowych po obu stronach ulicy kosztem pasów dla samochodów. Następstwem tego był o wiele mniejszy ruch aut, które w końcu zostały wyparte, a między trasami rowerowymi powstały plaec zabaw. Rozwiązanie zastosowane w Barcelonie polegało, na wydzieleniu w dzielnicy Poblenou obszaru, gdzie ulice zostały zwężone i zamienione na drogi lokalne, tworząc korytarze przestrzeni publicznej, pełne ścieżek dla pieszych, łąk, placów zabaw, ławek i elementów małej architektury miejskiej. Piesi stali się najważniejszymi osobami na ulicy, chodź samochody nie zostały z niej usunięte.

Podobne zmiany ma przejść Manhattan. Zostaną tam wydzielone obszary, wewnątrz których powstaną lokalne drogi o dużym ograniczeniu prędkości (ok. 10km/h). Dzięki temu powstaną małe bloki osiedlowe, zewnątrz otoczone dużymi arteriami. Najważniejszymi zasadami jakim mają się kierować projektanci będzie:
– usunięcie wszystkich miejsc do parkowania znajdujących się wzdłuż przyszłych ulic lokalnych. Zajmują one bardzo dużo miejsca i natężają ruch samochodowy. A otrzymaną w ten sposób przestrzeń można wykorzystać na przykład jako trasy rowerowe lub szersze chodniki
– rasy rowerowe będą tworzone również na głównych arteriach. Na węższych drogach będzie jedynie jeden pas dla samochodów, jeden dla autobusów i drugi dla rowerów o szerokości 5 stóp, za to na szerszych ulicach pas rowerowy miałby szerokość 10 stóp, przez co byłby dwukierunkowy.

Ulice lokalne byłyby przede wszystkim podniesione na poziom chodników i stanowiłyby (tak jak w Amsterdamie) zarówno przestrzeń dla pieszych jak i samochodów. A dzięki drogom głównym, którymi są otoczone mieszkańcy nadal będą mieli świetną komunikacje, której brak jest częstym minusem całkowicie zamkniętych osiedli.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.