Skip to main content

Zazwyczaj dobrze wiemy, gdzie w naszym mieście łatwiej natkniemy się na hipstera, w którym miejscu możemy spodziewać się studentów, a gdzie miniemy białe kołnierzyki zmierzające do swoich korporacji. Gdy jednak trafimy do innego miasta, w którym dotąd nie byliśmy, zajmie nam trochę czasu zanim się w tym zorientujemy.

Szczególnie, jeśli nie chcemy poruszać się wyłącznie szlakiem atrakcji turystycznych i poznać miejscowy koloryt. Rozwiązaniu tego problemu służy aplikacja Hoodmaps – mapa miast, na której zaznaczone są rejony, w których spotkamy następujące kategorie ludzi: hipsterów, zwykłych mieszkańców, białe kołnierzyki, studentów, turystów i elitę finansową.

Mapa współtworzona jest przez użytkowników, którzy sami „etykietują” na niej specyficzne obszary, dodając kategorie, które sami uznają za istotne. Jak i inne otwarte aplikacje, Hoodmaps zależne jest od indywidualnych opinii, percepcji i gustów. Aby zabezpieczyć się przed zbyt subiektywnym czy wręcz fałszywymi danymi, aplikacja wykorzystuje mechanizm głosowania: użytkownicy głosują za lub przeciw oznaczeniom nadanym przez innych użytkowników – im większa etykietka na mapie, tym więcej osób potwierdziło charakter danej okolicy. Trąci to wszystko trochę wprawdzie stereotypizacją, ale z pewnością ułatwia odnalezienie w lokalnej scenerii.

Zresztą sami możecie to sprawdzić na https://hoodmaps.com/. Na razie można tam znaleźć ponad 2 tys. miast, ale ponieważ aplikacja jest stosunkowo nowa, informacji wciąż przybywa. Póki co przoduje pod tym względem Nowy Jork, gdzie mapę współtworzyło prawie 3 tys. użytkowników. W czołówce znajdują się także europejskie stolice, jak Londyn, Paryż, Berlin czy Amsterdam, skąd pochodzi twórca platformy, Pieter Levels. Ale są też polskie miasta, można tam znaleźć m.in. Warszawę, Kraków, Gdańsk, Wrocław, Łódź , Poznań, Szczecin i Lublin.


PRZECZYTAJ TAKŻE:


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej