Skip to main content

Zmienić czarne na zielone

Co innego wdrożyć w firmie strategię ESG, a co innego wdrożyć strategię firmy, w której ESG jest jednym z kluczowych elementów. Tę właśnie ścieżką podążył Famur, aby stać się Grenevią. Pierwszym w Polsce koncernem przemysłowym, który na maszt wciąga zieloną flagę, mając ambicję tworzenia platformy dla inwestorów giełdowych,  do lokowania środków w projekty korzystające z trendu zielonej transformacji – głównie  dostępnych tylko dla inwestorów finansowych i funduszy private equity.

Kto dziś jeszcze pamięta, że takie cuda techniki, jak kasetę magnetofonową czy płytę kompaktową wprowadzał na rynek Philips. Dla holenderskiej firmy elektronika użytkowa to już właściwie przeszłość. Taką decyzję, bardzo czujnie, podjęła już niemal dwie dekady temu widząc, że sprzęt RTV ulega postępującej komodytyzacji i wartość dodana drastycznie się kurczy. Postawił na dwie inne dziedziny, które akurat mocno szły do przodu: sprzęt związany z opieką zdrowotną oraz oświetlenie stojące wówczas przed LEDową i energooszczędnościową rewolucją (w 2016 działalność tę wydzielono do odrębnej spółki Signify). Dzięki temu Philips nie zabrnął w ślepą uliczkę jak Grundig, Thomson czy Sanyo. Gładko odnalazł się w nowej rzeczywistości i dziś jest jednym z liderów w tych nowoczesnych branżach.

Wyjście z kopalni

Najsłynniejsza europejska transformacja biznesowa ostatnich lat nie jest przywołana bez przyczyny. Projekt, którego przeszło dwa lata temu podjął się Famur idąc w kierunku Grenevia – podmiotu inwestującego i skalującego biznesy związane z m.in. energią odnawialną i jej magazynowaniem – jest tego typu strategiczną zmianą. Tyle że wpisującą się w jeszcze ważniejsze cywilizacyjne trendy, wśród których na pierwszy plan wysunęła się gospodarka niskoemisyjna. 

Famur dołączył do portfela TDJ 20 lat temu. W tym czasie spółka,rozwijana przez rodzinę Domogałów, z bankruta stała się czołową, polską grupą przemysłową, która weszła też do pierwszej trójki największych na świecie producentów maszyn w branży wydobywczej. To, że działa w branży schyłkowej,  wiadomo było od dawna. Stąd poszukiwania nowych, bliskich segmentów, takich jak dostarczanie maszyn do wydobycia tzw. skał twardych, głównie rud metali. W 2019 roku plany te ostatecznie Famur jednak porzucił.

– Przyczyn było kilka,  ostatecznie to jednak wciąż górnictwo, na którym będzie ciążyć pewne odium, nawet jeśli będziemy mówić o tak ważnych dziś surowcach, jak miedź, nikiel czy lit. Stąd podjęta w 2020 roku decyzja, aby rozwinąć biznes poza branżą wydobywczą i szukać możliwych do przejęcia firm z innych sektorów. Przede wszystkim tych związanych z zieloną transformacją   – wspomina Mirosław Bendzera, prezes Famuru, który już w grudniu tego samego roku ogłosił, że będzie inwestował w OZE. Pierwszy ważny krok firma zrobiła w połowie 2021 roku angażując się w spółkę Projekt Solartechnik, specjalizującą się w rozwoju, projektowaniu oraz budowie farm solarnych. Rozpoczęcie z nią współpracy otworzyło grupie możliwość wejścia w segment PV. 

 

Wiatraki do remontu

Budowa wspólnego podmiotu oraz uzyskane dzięki temu przewagi stanowią platformę do osiągnięcia pozycji znaczącego gracza w obszarze fotowoltaiki wielkoskalowej. Famur zdecydował, że w farmy słoneczne jest gotowy zainwestować pół miliarda złotych, a firma wyznaczyła sobie strategiczny cel wynikowy, aby w 2024 roku 70 proc. przychodów grupy pochodziło ze źródeł niezwiązanych z węglem energetycznym.

Tego trzyma się do dziś i to nadaje rytm kolejnym zmianom oraz otwieraniu kolejnych projektów. Przede wszystkim grupa po przejrzeniu się w lustrze uznała, że w niektórych segmentach związanych z OZE może zaistnieć własnymi siłami. Najlepszym przykładem jest wyjście w zeszłym roku na rynek z nową usługą jaką są remonty przekładni turbin wiatrowych. Szybko pozyskując poważnych klientów, jak np.: Energa, Famur pokazał nie tylko zwrotność, ale też jaką przewagę ma duża i doświadczona grupa przemysłowa. Innym przedsięwzięciem tego typu było skierowanie do branży OZE zależnej spółki Elgór + Hansen specjalizującej się w systemach sterowania elektrycznego oraz automatyce przemysłowej. Pierwszym owocem tego jest zaprezentowana we wrześniu Futura, kontenerowa stacja transformatorowa przeznaczona dla farm fotowoltaicznych. Oba te przykłady pokazują, jaki potencjał ma duża firma wypełniona wiedzą i technologią, którą można ukierunkować na całkiem nowe obszary.

Organiczne działania nie wystarczyłyby jednak do dokonania zmiany strategicznej, jaką chce zrobić Famur. Potrzebne są też bardziej spektakularne posunięcia, jak akwizycje, które potrafią otworzyć całkiem nowy front. Było nim przejęcie pod koniec 2022 roku większościowego pakietu akcji Impact Clean Power Technology, który kosztował grupę niemal 280 mln zł. To producent systemów bateryjnych, głównie dla autobusów, ale także stacjonarnych, wielkoskalowych magazynów energii.

 

– To bardzo ważne, że nie mówimy tu o masowo produkowanych bateriach do aut osobowych, ale „szytych na miarę” rozwiązaniach heavy duty, gdzie wartość dodana w postaci inżynieringu i dedykowanych systemów sterowaniajest znacznie większa. – podkreśla Mirosław Bendzera. Był to ostatni duży ruch przed ogłoszeniem zmiany struktury dotychczasowej grupy Famuru, nazwy oraz Strategii Zrównoważonego Rozwoju.

Zmiana w stylu Google

– Przez dwie dekady udowodniliśmy, że potrafimy rozwijać Famur, także przez dokonywanie przemyślanych i sprawnie przeprowadzonych przejęć – w sumie było ich 19. Zbudowaliśmy działającą globalnie organizację, a teraz zdobyte przez nas kompetencje i doświadczenia wykorzystujemy do dokonania bardzo istotnej zmiany modelu biznesowego, który będzie odpowiadał nowym czasom i wyzwaniom jakie stoją przed gospodarką na drodze do niskoemisyjności – mówi Jacek Leonkiewicz, prezes zarządu TDJ, większościowego akcjonariusza Famuru.

Zmiana struktury powiązana ze zmianą nazwy przypomina nieco to, co kilka lat temu wykonał Google, który utworzył strukturę holdingową znaną jako Alphabet. Wówczas sam Google, czyli biznes wyszukiwarkowy stał się jedną z kilku linii obok DeepMind rozwijającej AI czy Waymo zajmującej się sztuczną inteligencją. Tutaj jest podobnie: Grenevia będzie integrowała kilka segmentów wśród których Famur pozostanie specjalistą od branży maszyn górniczych, E+H systemów dystrybucji energii i poprawy efektywności energetycznej, Projekt Solartechnik fotowoltaiki, a Impact systemów bateryjnych.Docelowo Grenevia chce się stać platformą łączącą sektory korzystające z trendu zielonej transformacji, co może być ciekawą propozycją inwestycyjną.  

Niemniej ważne jest powiązanie zmian ze Strategią Zrównoważonego Rozwoju. W większości przedsiębiorstw jest to działalność równoległa wobec podstawowego biznesu. Rodzaj checklisty, którą trzeba zrealizować, aby dostosować się do wymagań naszych czasów – czy to z konieczności, czy z przekonania. Tu jest inaczej. To, skąd grupa się wywodzi i dokąd podąża sprawia, że w Grenevii zasadniczo wszystko jest o wpływie na klimat. Od samego rdzenia biznesu emisyjnego – górnictwa – w stronę czystej gospodarki. O tym jest pierwszy z filarów strategii, czyli zrównoważona, ale też odpowiedzialna transformacja biznesowa, niezmiennie oznaczona przez zaplanowany, 70 proc. udział przychodów spoza sektora węglowego w 2024 roku. 

Upcykling akumulatorów

To są biznesowe fundamenty. Pozostaje jednak jeszcze kwestia środków i własnego śladu węglowego. Famur nie emituje dużej ilości gazów cieplarnianych, ale w produkcji zużywa dużą ilość energii, stąd w obu tych zakresach (1 i 2) zobowiązał się do redukcji emisji o 40 proc. – liczonej od 2021 do 2030 roku – czemu będzie towarzyszyć rozwój własnych źródeł zielonej energii mi.in własnych farm fotowoltaicznych. Do końca 2024 roku OZE zapewniać będą grupie 35 proc. energii.         

 – Do 2024 roku ma powstać co najmniej 5 MW mocy wytwórczych na potrzeby własne. Niezależnie, rozwój segmentu fotowoltaicznego Grupy, który zakłada m.in. realizację ok 750 MW projektów, pozwoli uniknąć emisji CO2 na poziomie ponad 2 mln ton do 2030 roku. Równolegle Grupa planuje dalej rozwijać  model gospodarki obiegu zamkniętego, podobny do tego, który funkcjonuje w segmencie maszyn górniczych.  Dotyczyć ma to m.in. powtórnego wykorzystania baterii do pojazdów elektrycznych, nad czym pracuje już spółka Impact. Takie baterie mogłoby być wykorzystane m.in. w  magazynach energii – zaznacza Mirosław Bendzera. Przykład Impactu i jego systemów bateryjnych najlepiej pokazuje jak bardzo rozwojowy jest zielony biznes.

– Gdy po kilku latach  baterie używane np. w autobusach tracą swoją pojemność  do poziomu ok. 80 proc., nie nadają się już do zasilania pojazdów, ale wciąż mogą pracować. Wówczas  wracają do nas i po modernizacji możemy je wykorzystać do innych zastosowań np. do budowy magazynów energii przy farmach fotowoltaicznych lub wiatrowych – mówi Mirosław Bendzera. Na tym ich historia się nie kończy. Gdy już staną się całkiem nie do użytku, trzeba będzie je poddać recyklingowi odzyskując istotne dla przemysłu surowce. Choć  dzisiaj to jeszcze  pieśń przyszłości, to na tej bazie można rozwinąć kolejną działalność. Wertykalny rozwój działalności to jedno, ale Grenevia przede wszystkim chce przeskalowywać swoje nowe linie biznesowe.

Napęd dla zielonych start-upów

– Trudna do pokonania bariera wzrostu, umiejętność wejścia na wyższy poziom i zwielokrotnienia skali działania to jedno z głównych wyzwań stojących przed nowymi spółkami, które są charakterystyczne dla rozwijających się branż. Nasz model budowy wartości idealnie tutaj pasuje. Doświadczenie Famuru i TDJ, potencjał finansowy i kompetencje w zwiększaniu skali biznesu w połączeniu z innowacyjnością nowych spółek daje ogromny lewar wzrostu. – mówi Jacek Leonkiewicz, prezes zarządu TDJ. 

Doświadczył tego już Projekt Solartechnik, który wchodząc do grupy miał portfel inwestycji w farmy fotowoltaiczne o mocy 0,4 GW. Dziś jest to 3,1 GW, czyli niemal ośmiokrotnie więcej. Dzięki sprawności działania grupy i lepszemu wykorzystaniu zasobów szybko przeskalowywany jest także biznes Impactu, który już zwiększył możliwości wytwórcze z 0,2 GWh do 0,6 GWh. A to dopiero początek, bo firma stawia pod Warszawą nową fabrykę, dzięki której roczna zdolność produkcyjna Impakt może wynieść nawet do 4 GWh. 

Te dwa przykłady starczą, aby uświadomić jak wartościowe jest łączenie sił i przeplatanie młodości z doświadczeniem. Dla nowych innowacyjnych przedsiębiorstw niezwykle cenne jest znalezienie partnera, który nie tylko dosypie pieniędzy, ale przede wszystkim pomoże ustrukturyzować biznes i opanować procesy produkcyjne, co w nowych branżach zawsze jest wyzwaniem. Bez tego Polska będzie tracić szansę na wykorzystanie swojego potencjału innowacyjno-inżynieryjnego, czego kilkakrotnie już doświadczyliśmy. Poza zwrotem w kierunku gospodarki niskoemisyjnej jest to jedna z najważniejszych wartości jaką do naszej gospodarki może wnieść Grenevia.

Materiał powstał we współpracy z Grenevią, która jest partnerem wydanego przez nas raportu Greenbook 2023

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Shein ma spore kłopoty przez greenwashing

Stacje paliw przyszłości

CO2 trzeba potraktować jak surowiec

Second hand walczy z Fast Fashion

Chodniki pijące deszcz