Skip to main content

Dziś budynki są tak projektowane, by były jak najbardziej energooszczędne i zrównoważone. A jednocześnie ich twórcy chcą, by były dopasowane do potrzeb korzystających z nich ludzi. Dlatego są coraz bardziej nastawione na interakcje z człowiekiem. Tak działają dziś na przykład systemy ogrzewania, chłodzenia i wentylacji, które gdy w budynku nie ma ludzi zaczynają kompensować ich nieobecność. A to niekoniecznie jest dobre, bo zużywają wtedy więcej energii. Do takich wniosków przynajmniej doszli naukowcy z Carleton University.  

Zespół badaczy działający w ramach Human-Building Interaction Lab przeanalizował działanie systemów ogrzewania, wentylacji i klimatyzacji w budynkach, kiedy stoją one puste. Badania wykazały, że te systemy zużywają więcej energii, bo muszą kompensować utracone ciepło, które w normalnych warunkach generują ludzie. Jak uważa Farzam Kharvari inżynier budownictwa na Carleton University podstawowym powodem wzrostu zużycia energii są statyczne harmonogramy, wykorzystywane przy projektowania budynków. Tworząc je szacowana jest liczba osób, przebywająca w normalnych warunkach w danym  budynku. Harmonogramy te jednak nie uwzględniają rzeczywistej liczby osób ani ich ruchów w budynkach. Stało się to szczególnie uciążliwe, kiedy obłożenie biurowca zaczęło okresowo się wahać, na przykład ze względu na prace hybrydową. 

Korzystanie z inteligentnej technologii – jak czujniki oświetlenia, smart plug, wentylacja DCV – może pomóc w przystosowaniu się budynków w sytuacji przebywania w nim mniejszej liczby pracowników. Ale jak twierdzą badacze z Human-Building Interaction Lab nawet takie technologie, nie bardzo sobie radzą z oszacowaniem realnego poziomu obłożenia budynku. Problem polega na tym, że podczas pracy hybrydowej pracownicy są z reguły rozproszeni po całym biurowcu, wymuszając działanie wszystkich systemów mimo, że obłożenie konkretnych przestrzeni biurowych.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.