Skip to main content

Podczas gdy europejskie miasta prześcigają się w działaniach na rzecz przejazdów rowerowych, we Włoszech wciąż niepodzielnie rządzą samochody i skutery motorowe. W dodatku kraj ten słynie z nerwowych kierowców i chaotycznego ruchu drogowego. W tej sytuacji Mediolan, który boryka się z dotkliwym problemem zanieczyszczenia powietrza zdecydował się na śmiałą interwencję: płacenie ludziom za to, by do pracy jeździli na rowerach. Podobny mechanizm był już testowany w małych włoskich miasteczkach, jak toskańska Massarosa, gdzie uczestniczyło w nim 50 osób. Pier Francesco Maran, doradca do spraw mobilności Mediolanu chce w stolicy Lombardii uruchomić projekt na dużo większą skalę. Ruch rowerzystów miałby być śledzony za pomocą specjalnej aplikacji mobilnej, która sprawdzałaby m.in. prędkości jazdy, godzinę przejazdu, sposób zatrzymywania się (hamowania), tak by upewnić się czy dana osoba faktycznie jedzie rowerem do pracy. Co do finansowania Maran powołuje się na francuski system, gdzie w 2014 r. w ramach pilotażu płacono pracownikom 25 eurocentów za każdy pokonany na rowerze kilometr. Im więcej byłoby chętnych tym kwota mogłaby spadać. Po za tym system zachęcałby do współzawodnictwa, w efekcie osoby korzystające z niego mogłyby rywalizować o to, która z nich przejedzie więcej kilometrów w danym miesiącu albo w danym roku (premiując konsekwencje).

Jednak same pieniądze nie z pewnością nie wystarczą, jeśli ludzie nie będą przekonani, że warto jeździć na rowerze. Według amerykańskich badań przeprowadzonych przez Portland’s Bureau of Transportation, 60% badanych wprawdzie deklaruje chęć jeżdżenia na rowerze, ale zarazem wyraża obawę o bezpieczeństwo na drodze. Innymi słowy nie wystarczy prezentować ludziom pożytki z jazdy rowerem – trzeba im również zagwarantować bezpieczeństwo, a więc na przykład ścieżki rowerowe i ograniczenia w ruchu samochodowym. Z kolei ograniczenia w ruchu samochodowym łatwiej wprowadzić, gdy można zaproponować alternatywne sposoby komunikacji: rowery, transport publiczny lub trasy przyjazne pieszym.

W Belgii finansowe zachęty do jeżdżenia na rowerze przyniosły pozytywne rezultaty – firmy, które płacą pracownikom dojeżdżającym na rowerze, wykazują więcej cyklistów niż te, które takich metod nie stosują. Z kolei w Kopenhadze, względy finansowe (w tym oszczędności na biletach i paliwie) zdają się nie odgrywać istotnej roli w zwiększaniu ruchu rowerowego. Większość duńskich rowerzystów twierdzi, że jeździ, by zaoszczędzić czas lub dla zdrowia. Bardzo niewiele osób kieruje się troską o środowisko – co jest jednym z głównych argumentów za rowerami w Mediolanie. Ale zanieczyszczenie powietrza stanowi dobry bodziec dla polityków bo może się więc przełożyć na skuteczne mechanizmy wspierania rowerzystów.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej

Kopenhaga pełna osiedli z kontenerów

Elektryczne taksówki niebawem polecą

Biblioteki na kółkach

Koniec poczty lotniczej

Ludzie uczą mówić rośliny