Skip to main content

Jeszcze w latach 70. liczba  wypadków drogowych zakończonych śmiercią na milion mieszkańców wynosiła w Holandii 245  rocznie, a więc prawie tyle co w Stanach Zjednoczonych (257), przy czym odsetek wypadków w USA był znacznie mniejszy, gdy wziąć pod uwagę liczbę przejeżdżanych kilometrów. Holendrzy poważnie podeszli do problemu –  W 2019 r. – liczba śmiertelnych wypadków w Holandii spadła do 34 na milion mieszkańców i jest 70% mniejsza niż w USA. W 2020 było to już tylko 31.

Różnice są szczególnie wyraźne w przypadku pieszych. W latach 70. W Holandii piesi byli znacznie bardziej narażani na wypadki (430 wypadków na milion pieszych) niż kierowcy (200). W Stanach Zjednoczonych proporcje te wynosiły odpowiednio: 600 i 240. Dziś w Holandii zagrożenie dla pieszych i kierowców wygląda niemal identycznie (23 na milion), podczas gdy w USA piesi narażeni są na wypadki osiem razy bardziej niż kierowcy (685 przypadków na milion pieszych). Nawet osoby znajdujące się w samochodach (a wiec chronione tonami metalu) są w Ameryce w większym niebezpieczeństwie niż pozbawieni takiej osłony Holendrzy piesi lub na rowerach.

Co się zmieniło w Holandii? Zaczęło się od aktywistów, którzy wyszli na ulice z kampanią „Stop de Kindermoord” („Stop dzieciobójstwu”). W ślad za tym pojawiły się odrębne ścieżki rowerowe oraz regulacje prawne dające rowerzystom i pieszym przewagę na drogach. Stopniowo Holendrzy przyzwyczaili się do stref spowolnionego ruchu, woonerfów i przestrzeni dzielonych między różnego rodzaju użytkowników. Ich pomysły są wprawdzie kopiowane w innych miejscach na świecie, również w USA, mało gdzie jednak udaje się w pełni przyswoić założenie, że bezpieczeństwo to nie tylko kwestia indywidualnej odpowiedzialności użytkowników, ale przede wszystkim odpowiedniej infrastruktury.

/Fot: Tony Webster//

1 odpowiedź na “W Holandii na drogach zrobiło się bezpiecznie”

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.