Skip to main content

W Gdyni trolejbusy jeżdżą bez pantografów

Po latach, zarówno europejskie, jak i amerykańskie miasta dochodzą do wniosku, że likwidacja linii tramwajowych była błędem. Przyszedł czas przywrócić je miejskiej przestrzeni (w Polsce najhuczniej obchodzono uruchomienie linii w Olsztynie). W tej sytuacji na atrakcyjności zyskują jeszcze bardziej zapomniane pojazdy elektryczne, czyli trolejbusy. Tym bardziej, że technologia pozwala im już jeździć bez pantografów. Tak jest np. w Gdyni.

Nie chodzi, rzecz jasna, o całkowite porzucenie miejskiej trakcji. Wówczas mielibyśmy do czynienia z elektrycznym autobusem. Chodzi o rodzaj hybrydowych pojazdów, które dysponują baterią i na jakiś czas mogą odłączyć się od sieci, jadąc po zwykłych ulicach. W Gdyńskiej flocie 93 trolejbusów, już 38 ma dodatkową baterię, a w przypadku 6 jest to nowoczesny akumulator litowo-jonowy.
„Dzięki niemu, nawet uwzględniając ruch na ulicach, pojazdy są w stanie przejechać 15 km – obsługują m.in. linie na Fikakowo. Wkrótce wzmocnimy naszą flotę o 30 trolejbusów z jeszcze lepszymi i bardziej trwałymi bateriami tytanowymi„, podczas Smart City Forum zapowiedziała Katarzyna Gruszka, Naczelnik Wydziału Strategii zUrzedu Miasta Gdyni.

Ten nowy sposób funkcjonowania trolejbusów przywodzi na myśl dwa europejskiej projekt. Po pierwsze niemiecki eHighway, gdzie sieć trakcyjną rozpina się na autostradzie, tak aby zasilała jadące nią ciężarówkinapędem hybrydowym. Z kolei podobny sposób myślenia o pociągach rozwijają Anglicy, którzy do normalnych składów elektrycznych wstawiają baterie, tak aby mogły jeździć też po torach pozbawionych trakcji i wypierać z nich mniej przyjazne środowisku lokomotywy spalinowe.

/Fot: mamik//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.