Skip to main content

Tramwaje wracają do Nowego Jorku

Bill de Blasio, burmistrz Nowego Jorku, zasłynął ostatnio propozycją wprowadzenia w mieście dwóch nieco staromodnych projektów. Pierwszym był pomysł na zorganizowanie stajni na terenie Central Parku. Ostatecznie się jednak nie przyjął. Dużo lepiej została za to odebrana propozycja wprowadzenia do miasta tramwajów, które nie jeżdżą tu od ponad pół wieku.

Burmistrz zaproponował stworzenie odcinka o długości 13 mil, który ciągnąłby się od Sunset Park przez centrum Brooklynu, aż do Triborough Bridge gdzie zaczyna się Queens. Cała trasa wzdłuż nabrzeża. Entuzjazm wzbudził już sam fakt, że tego typu projekt nie powstaje na hołubionym przez inwestorów Manhattanie, ale po drugiej stronie. Wielu zachodzi jednak w głowę po co taki drogi projekt – całość ma kosztować 2,5 mld dol. – skoro jest metro i autobusy: podziemną kolejką linii G ten odcinek pokonuje się w 22 minuty.

Jeśli chodzi o wskrzeszanie linii tramwajowych Bill de Blasio w Ameryce nie jest pionierem. Jako pierwsze było Portland, a zaraz za nim poszło kilka kolejnych miast. Każdy po ułożeniu nowej nawet dość krótkiej linii zarejestrował szybkie ożywienie gospodarcze w okolicy – w samym Portland wzdłuż linii tramwajowej pojawiły się inwestycje warte 2,4 mld dol.
W podobny sposób myśli burmistrz Nowego Jorku. Metro to czysty środek transportu, równie dobrze można by się teleportować – człowiek znika w dziurze w ziemi w jednej części miasta i pojawia się w innej. Z drugiej strony nikt nie lubi powolnych, autobusów które ciągle tkwią w korku.

W tym względzie tramwaj to rodzaj promenady na kółkach. Pasażerowie przemieszczają się w równym tempie, a gęsta sieć przystanków pozwala na łatwy dostęp do każdego punktu na trasie. 16 mil nikt na piechotę nie przejdzie, dlatego to właśnie tramwaj, zdaniem de Blasio ma ożywić okolicę. Wprowadzi zarówno więcej sklepów jak i apartamentów. Pojawią się inwestycje i nowy biznes.
Dlatego burmistrz Nowego Jorku swojego pomysłu nie postrzega jako czysty wydatek. Projekt jest robiony w oparciu o tzw. TIF (tax-increment financing) czyli kalkulację dodatkowych wpływów podatkowych jakie przyniesie nowe przedsięwzięcie.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

TRAMWAJE: PRZYSZŁOŚĆ TRANSPORTU MIEJSKIEGO USA W DUBLINIE TRAMWAJE I DEPTAKI ZAMIAST SAMOCHODÓW DO OLSZTYNA WRÓCIŁY TRAMWAJE
Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej