Skip to main content

Tony plastiku pływające w oceanie to ogromny problem. Nie tylko chodzi o zaśmiecanie, ale przede wszystkim o zabijanie morskiej fauny, dla której plastikowe opakowania często oznaczają śmierć. Zmienić chce to kalifornijski strat-up Full Cycle Bioplastics, który opracował technologię robienia z odpadów żywnościowych organicznego plastiku, który do rozłożenia nie potrzebuje nawet kompostownika – wystarczy mu morska woda. „W ten sposób rozwiązując jeden problem — emisję dwutlenku węgla z odpadów spożywczych — rozwiązujemy kolejny, którym jest globalne wyzwanie związane z tworzywami sztucznymi i tworzywami z ropy naftowej jako całością” — mówi Dane Anderson, współzałożyciel Full Cycle Bioplastics.

Firma pracuje nad rozwojem biopolimerem PHA (polihydroksyalkanianem), wytwarzanym przez bakterie. Ponieważ materiał występuje naturalnie, łatwo może się rozpaść. Gdy organiczny plastik produkowany przez Full Cycle Bioplastics trafia do oceanu i znajduje się blisko powierzchni w ciepłej wodzie, ulega biodegradacji już po siedmiu tygodniach. Jeśli opadnie na dno, jego rozpad może zająć lata. Ale w przeciwieństwie do typowego plastiku, PHA prawdopodobnie nie wyrządzi żadnej szkody zwierzętom. Nie jest toksyczny, a jeśli zje go żółw lub inne zwierzę, rozłożą go bakterie w żołądku zwierzęcia. Jak twierdzi Anderson, teoretycznie jeść go mogą nawet ludzie, bo w przewodzie pokarmowym staje się źródłem węgla.

Jak powstaje plastik PHA? Odpady organiczne rozkładane są na lotne kwasy tłuszczowe, którymi karmią się naturalne bakterie, a dzięki opatentowanemu przez Full Cycle procesowi, zbierają go, a następnie przetwarzają na żywicę. Z tej można zaś wytwarzać różne rodzaje biotworzyw, wykorzystywanych praktycznie do wszystkiego, od opakowań po odzież.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.