Skip to main content

Wiadukty i rozwidlające się zjazdy z tras szybkiego ruchu nie dodają uroku żadnemu miastu. Są potrzebne, bo w innym przypadku nie dałoby się ominąć centrum miasta, ale wprowadzają sztucznie podziały, a przestrzeń nad która biegną najczęściej jest stracona dla miasta. Pierwsi, którzy pojawiają się na tej “ziemi niczyjej” są graficiarze, po nich czasami pojawiają aktywiści, którzy próbują nadać tym miejscom jakąś funkcję. Tak stało się w Seattle pod estakadą międzystanowej autostrady nr 5, gdzie wolontariusze stworzyli park dla rowerów górskich I-5 Colonnade, zajmujący ponad hektar powierzchni.


Widok na Gasworks Park w Lake Union (Seattle)

Robi to niesamowite wrażenie biorąc pod uwagę, że wcześniej odwiedzającymi to przykryte 16-pasmową autostradą miejsce byli głównie heroiniści. Mimo, że było to wówczas dość ponure i paskudne miejsce, Justin Vander, zapalony rowerzysta i aktywista, działający w grupie Evergreen Mountain Bike Alliance, dostrzegł w nim spory potencjał. Sam rozpoczął pracę nad projektem, a po stworzeniu wstępnej koncepcji namówił do współpracy departamentu Parków Miejskich w Seattle oraz władze dzielnicy Eastlake. Ostateczne budowa Mountain Bike Park został sfinansowana głównie z grantów i prywatnych darowizn, a rowerzyści spędzili tu tysiące godzin pracując i doradzając jako wolontariusze. Miasto zapewniło potrzebne do budowy materiały oraz ze swojej strony dołożyło przestrzeń parkową, z ławkami, alejkami, wydzieloną strefę dla psów oraz bezpłatnymi miejscami parkingowymi. Te ostatnie wbrew pozorom nie są bez znaczenia, bo I-5 Colonnade szybko stało się sławne i ściągać do niego zaczęli rowerzyści nie tylko z Seattle, ale również z sąsiadującego ze stanem Washington Oregonu, a nawet z leżącej nieopodal Kanady. Dzięki przebiegającej nad parkiem autostradzie oraz odchodzącym od niej wiaduktom, dojazd mają wyśmienity.

Nowa przestrzeń parkowo-rowerowa pełni jeszcze jedną ważną rolę. Od czasu zbudowania tu autostrady w latach sześćdziesiątych, domy na zboczu wzgórza w Eastlake de facto zostały odcięte od wschodniego brzegu dzielnicy Lake Union. Zmieniła to dopiero nowa rekreacyjna przestrzeń, która zaczęła być chętnie odwiedzana przez mieszkańców obu tych dzielnic, na nowo je łącząc.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej

Kopenhaga pełna osiedli z kontenerów

Elektryczne taksówki niebawem polecą