Skip to main content

Rowery duchy straszą po mieście

Wszystko zaczęło się w St. Louis. Pierwsze rowery-duchy (ghost bike) pojawiły się tam w 2003. Pomalowany na biało rower albo to co z niego zostało po wypadku miał być przestrogą. Taki rowerowy czarny punkt na mapie miasta.

Rowery-duchy pojawiają się tam gdzie kierowca potrącił rowerzystę. Mniejsza o to z czyjej winy był wypadek i jak tragiczny okazał się w skutkach (najczęściej upamiętniane są jednak ofiary śmiertelne). To była reakcja na ogromny wzrost tego typu zdarzeń jaki miał miejsce od początku wieku. W niektórych częściach USA statystyki się podwoiły, co do pewnego stopnia wiązało się ze wzrostem ilości użytkowników rowerów.
Niemniej problemu nie można było ignorować. Stąd właśnie aby powypadkowy rower pomalować na biało i ustawić go w miejscu wypadku (najczęściej przyczepić do płotka lub latarni znajdujących się w pobliżu). To nie tylko widoma przestroga dla rowerzystów i kierowców, ale także miejskich planistów dróg i urbanistów. Tak aby na poważnie potraktowali zmiany jakie zachodzą w miejskim transporcie i dostosowali do nich ulice.

Inicjatywa rozprzestrzeniła się nie tylko po Ameryce, ale na całym świecie – pierwszy polski rower-duch stanął w Łodzi w 2009 roku (można je też zobaczyć w Mińsku białoruskim). W 2012 roku ktoś policzył, że 630 tego typu instalacji stanęło już w 200 miastach świata.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

ULICE (NIE)BEZPIECZNE DLA ROWERZYSTÓW LONDYŃSKIE CIĘŻARÓWKI BĘDĄ MIAŁY WIZJER NA ROWERZYSTÓW 7 WSKAZÓWEK: JAK PLANOWAĆ MIASTO BEZPIECZNE DLA PIESZYCH