Skip to main content

/Fot: Ewa Kowalik//
Muzyka poważna to jedna z niewielu dziedzin kultury w której współcześni Polacy odnieśli sukcesy na miarę światową. Tacy twórcy jak Lutosławski, Penderecki, Górecki czy Panufnik wpisali nasz kraj do katalogu głównego powojennej kompozycji. Czas wielkich mistrzów przemija, ale Polska nie schodzi z muzycznej mapy. Dziś znów zyskujemy na uwadze, tym razem dzięki wysypowi nowatorsko skomponowanych sal koncertowych.

Zaczęło się od mocno nagłośnionego projektu budowy nowego budynku Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Duża sala o dopracowanej akustyce, która otwarta została na początku października 2014 roku z miejsca została okrzyknięta najlepszym tego typu obiektem w Polsce. Przynajmniej pod względem muzycznym.

Architektonicznie dość szybko przyćmił ją bowiem ukończony kilka tygodniu wcześniej Filharmonia w Szczecinie (zdjęcie na górze). Budynek, który od początku budził kontrowersję – głównie chodziło o fasadę wielu mieszkańcom kojarzącą się z PRL-owskim pawilonem handlowym pokrytym blachą falistą – został zaprojektowany przez hiszpańskich architektów z Estudio Barozzi Veiga. Krytyka zaczęła przygasać wraz z uznaniem, jakie obiekt zdobywał w całej Europie: od nagrody Krajowej Rady Włoskich Architektów oraz Eurobuild Awards, przez nominację do tytułów Designs of the Year wręczanym przez londyńskie Design Museum i Building of the Year serwisu ArchDaily, aż po przyznaną w maju zeszłego roku nagrody im. Miesa van der Rohe 2015. Wygrana w najważniejszym europejskim konkursie pierwszy raz przypadła budynkowi z Polski.

Na tym jednak nie koniec zachwytów nad polską architekturą muzyczną. Dziś przestała już elektryzować białą fasada ze Szczecina. Dziś zachwyca otwarta w grudniu ubiegłego roku toruńska biało-czerwona sala koncertowo-kongresowa CKK Jordanki. To również projekt hiszpański – autorem jest wywodzący się z Teneryfy Fernando Menis. Tutaj szczególną uwagę zwrócił materiał z którego został wykonany budynek. Połączenie kruszonej, czerwonej cegły z betonem, które sam autor nazwał picado. Dzięki niemu sala koncertowa wygląda jak jaskinia.

Z punktu widzenia Menisa chodziło jednak o uzyskanie połączenia starego z nowym, charakterystyczne dla modernizującego się Torunia. “Gra czerwonej cegły i białego betonu podkreśla tę dychotomię pomiędzy dziedzictwem a nowoczesnością”, podsumował Menis dodając, że budynku doświadcza się jak jedzenie żurka w chlebie „Podczas gdy zewnętrzna powłoka sali koncertowej pozostaje sztywną skorupą, środek jest płynny jak ciecz i miesza wiele funkcji oraz różne elementy. Współgrając ze sobą tworzą kompozycję.”


PRZECZYTAJ TAKŻE:

POZNAŃ WRACA NAD WARTĘ BATTERSEA: NAJWIĘKSZY MIEJSKI PROJEKT ŚWIATA PRITZKER DLA TANIEGO I DOBREGO BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO