Skip to main content

EV Readiness Index, czyli zestawieniu krajów Europy najlepiej przygotowanych na upowszechnienie aut elektrycznych znaleźliśmy się na ostatnim miejscu. Dwudziestą lokatę dzierżymy pospołu z Czechami.  W czołówce jest za to Norwegia, Holandia i Wielka Brytania razem z Austrią zajmująca trzecie miejsce.

Jest to rodzaj rankingu przygotowanego przez Leasplan, który gotowość poszczególnych krajów ocenia biorąc pod uwagę trzy kategorie:
EV maturity – dojrzałość rynku pojazdów elektrycznych to rzeczywiste rozpowszechnienie rejestracji pojazdów elektrycznych w danym kraju. Liczona jest w stosunku do wielkości populacji, całego rynku samochodowego i jak to wygląda z punktu widzenia użytkowników samego Leasplanu.  
Charging maturity score – dojrzałość infrastruktury do ładowania, która uwzględnia liczbę punktów ładowania w stosunku do populacji, liczbę punktów ładowania w stosunku do liczby aut elektrycznych oraz dostępność szybkich ładowarek w stosunku do długości autostrad.
Total cost of ownership maturity – całkowity koszt posiadania auta elektrycznego, który poza samymi wydatkami na raty leasingowe za samochód uwzględnia takie czynniki, jak rządowe dopłaty, ceny energii oraz opłaty, którymi obiążani są kierowcy w zależności od pojazdu.

W pierwszej kategorii ogólnie wypadamy bardzo słabo pod każdym względem, otrzymując po 1 na 5 punktów. Bardziej interesująca jest kwestia dojrzałości infrastruktury do ładowania, która według autorów raportu jest największą – co do zasady – barierą rozwojową, a oceny w tej kategorii są gorsze niż w pozostałych. Polska jest rzecz jasna w ogonie jeśli chodzi o ogólne nasycenie ładowarkami – mamy 0,08 ładowarki na 1000 mieszkańców dlatego podobnie jak Grecja i Rumunia dostaliśmy 0 na 5 punktów (dla porównania Czesi mają cztery razy więcej bo 0,25 ładowarek na 1000 mieszkańców). Lepiej wygląda to jeśli infrastrukturę zestawimy z liczbą pojazdów elektrycznych. Mamy ich mało więc w tej kategorii wypadamy nawet lepiej niż Norwegia otrzymując 2 punkty na 5 – Norwegia ma 1 punkt co najlepiej pokazuję jak niezbilansowany rynek ma kraj najbardziej zaawansowany pod względem elektromobilności.

Ciekawie wygląda też kwestia kosztów nabycia i posiadania aut elektrycznych. Pod względem rządowego wsparcia otrzymaliśmy najniższy wynik (2 na 5 punktów, podobnie jak Czechy, Słowacja, Rumunia, Włochy, ale także Szwajcaria), mimo że sam program dopłat otrzymał ocenę „Excellent”. Problem polega jednak na tym, że nie ma żadnych innych subsydiów związanych z opłatami rejestracyjnymi i podatkami (w tym VAT) oraz nie ma popularnych w innych krajach ulg fiskalnych dla firm inwestujących we auta bezemisyjne. Co więcej, w stosunku do poprzedniego badania Polska zaliczyła największy w Europie czteropunktowy spadek całkowity kosztu posiadania auta elektrycznego, do czego – jak tłumaczą autorzy raportu – miało się przyczynić relatywnie wyższe opodatkowanie kierowców.

 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Shein ma spore kłopoty przez greenwashing

Stacje paliw przyszłości

CO2 trzeba potraktować jak surowiec

Second hand walczy z Fast Fashion

Chodniki pijące deszcz