Skip to main content

Tekst pochodzi z raportu Greenbook 2024

Duży park to duży luksus. W Polsce dobrze wiemy, jak bardzo miasta cierpią na brak odpowiednich terenów, co winduje ceny działek pod zabudowę. Stąd pojawia się coraz więcej tzw. parków linearnych tworzonych w miejscach nieużywanych ciągów komunikacyjnych, które nie nadają się do zabudowy. To nadaje im przechodni charakter skłaniający do spacerów.

Prawzorem dla tego typu inicjatyw jest nowojorski Highline, a idea parków linearnych szybko rozprzestrzenia się także Polsce. Uwagę przyciąga m.in. projekt parku ponad tunelem południowej obwodnicy Warszawy, która przecięła Ursynów. Założenie o długości niemal dwóch kilometrów będzie podzielone na sześć części, których granice wyznaczają ulice poprzeczne. W samej stolicy powstaje jednak znacznie więcej lokalnych inicjatyw, nie tylko publicznych – takich jak na Bielanach, gdzie miasto podjęło się rewitalizacji terenów w ciągu ulic Rudnickiego, Perzyńskiego i Podczaszyńskiego – ale także prywatnych.

Tak było z ubiegłorocznym projektem SOHO by Yareal na popularnym dziś osiedlu po prawej stronie Wisły i taka jest geneza parku linearnego Suwak w zagłębiu biurowym na Służewcu. Podobne inicjatywy powstają także w innych miastach. Taki projekt pojawił się m.in. w Poznaniu na Górczynie, gdzie pomiędzy terenami osiedli – zarówno obecnych, jak i przyszłych – biegnie szlak dawnych torów tzw. kolejki berlińskiej. I właśnie tu kosztem 21 mln zł miasto chce urządzić całkiem sporą przestrzeń zieloną o powierzchni 11 ha.

Polskie projekty mają charakter lokalny, często oddolny, może być to jednak element zielonej strategii miasta. Tak jak w Montrealu, gdzie prowadzą metodyczny proces tworzenia zielonych korytarzy wprowadzających bioróżnorodność do miasta. Robią coś na pograniczu tzw. rewilding the city – to pojęcie sporą karierę robi w Australii. Nie chodzi o zdziczenie miasta, ale wprowadzenie do niego jak najwięcej natury. Zieleń to tylko początek – wabik, który ma sprowadzić do miast dziką faunę.

Australijczycy przede wszystkim chcą sprowadzić ptaki, poczynając od tych małych, takich jak drozdy, buszówki czy chwostki. Gąszcz drzew i krzewów da im schronienie przed naturalnymi drapieżnikami oraz stworzy bazę wypadową do żerowania na miejskich łąkach. Innym elementem są naturalne, zielone korytarze, z których korzystają przede wszystkim większe ptaki. Wykorzystuje się do tego m.in. nabrzeża rzek. Ważne, aby nie dzieliły ich zbyt duże odległości: kiedy odstęp sięga 30 m, problem z przedostawaniem się między nimi mają owady (np. motyle) oraz małe gryzonie.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.