Dotychczas głośno było głównie o tych, którzy przez pandemię kupują domy poza miastem. Okazało się jednak, że to trend dwukierunkowy i część ludzi porzuca dom na wsi na rzecz mieszkania w mieście. Powód jest prosty: gdy jedni kupują, to inni sprzedają.
Zjawisko to w obszernym artykule opisuje New York Times, przytaczając przykłady jak ożywcza okazała się pandemia dla właścicieli podmiejskich nieruchomości. Popyt zrobił się duży, więc i ceny mocno poszły w górę, otworzyło się więc okienko dla tych, którzy chcieli porzucić wiejskie życie i wszelkie troski związane z koniecznością utrzymania domów – ich kosztownych napraw i niezbędnych inwestycji. Dotychczas wartość tych nieruchomości w najlepszym razie utknęła w martwym punkcie, podczas gdy miejskie apartamenty cały czas drożały. Pandemia gwałtownie zmieniła reguły gry i nagle okazało się, że posiadaczy domów w interiorze stać jest na ich zamianę na znacznie prostsze do życia mieszkanie w mieście.
NYT przytacza m.in. historię Kelly Shoul i Alex White, którzy skorzystali z sytuacji i z pensylwańskiej prowincji przenieśli się do Detroit. Jak sami przekonują dom był dla nich ciężarem, a teraz mają większy finansowy luz i mogą zająć się rozwojem działalności, która ich naprawdę ciekawi. Kelly Shoul od dawna chciała porzucić pracę księgowej, aby całkiem (i to zawodowo) zająć się fotografią. To zresztą nie jedyne zalety transferu ze wsi do miasta.
„Nawet podczas pandemii czułam, że chcę być bliżej innych ludzi, a teraz w mieście możemy korzystać z takich usług jak dostawa jedzenia czy nawet artykułów spożywczych. Wcześniej w zasięgu mieliśmy tylko jedną pizzerię.”, mówi Kelly Shoul.
Podobnych historii i motywacji jest znacznie więcej. NYT opisuje też jak na przeprowadzkę do Bostonu zdecydowało się małżeństwo Maryny i Johna Pham, znanego z prowadzenia bloga o finansach osobistych Money Ninja. „Myślę, że wiele osób, które wyprowadziły się z miasta, pomyśli po drodze: teraz mam więcej miejsca i mam to domowe biuro, ale naprawdę tęsknię za wszystkim, co miasto takie jak Boston ma do zaoferowania”, mówi John Pham, który sprzedał dom z trzema sypialniami w Lawrence oddalonym o 30 mil na północ od Bostonu i pozbył się kłopotów z remontami, nużącego koszenia trawnika i sprzątania tarasu, na co nigdy nie mógł znaleźć czasu. Zainteresowanie kupujących przerosło zresztą ich oczekiwania – dom wystawili za 280 tys. dolarów, a po tygodniu znalazł się kupiec płacący gotówką 320 tys. dolarów. Ubili świetny interes i stać ich było na duże 120 mkw. mieszkanie z widokiem na bostoński skyline i port.
/Fot: Kim Seng//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!