Skip to main content

Architekci i inżynierowie skupieni w Alliance HQE-GBC (AHG), francuskiej organizacji promującej zrównoważone budownictwo, postanowili policzyć, ile CO2 emitujemy, budując przeciętny budynek mieszkalny. Dużo tu oczywiście zależy od użytych materiałów budowlanych. Dlatego AHG zamiast podawać jedną konkretną liczbę, przedstawiła widełki, w których mieści się większość standardowych budowli. I wychodzi, że dziś budowa przeciętnego jednorodzinnego domu wiąże się ze średnią emisją od 11 do 18 ekwiwalentu kilogramów CO2 na metr kwadratowy rocznie (CO2 eq/m2/rocznie).  

Myśląc o śladzie węglowym w budownictwie, koncentrujemy się często tylko na procesie budowy i materiałach, z których jest wykonany. Jednak w skali życia budynku to zużywana przez nas energia, potrzebna do oświetlenia, czy ogrzania budynku – w zależności od lokalnego miksu energetycznego – może wiązać się z ogromną emisją CO2 – przyznaje Weronika Lechowska, architektka SRDK Studio Projekt, specjalizująca się w niskoemisyjnym budownictwie.

Pokazowe osiedle niskoemisyjnych domów Living Places w Kopenhadze // zdj: Weronika Lechowska

Według ubiegłorocznych danych Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, działającego przy ONZ, sektor budowlany odpowiada za 34 proc. globalnego zużycia energii i aż 37 proc. globalnej emisji CO2. – Tymczasem patrząc na rozwój zrównoważonych technologii i materiałów i to, czym już dziś budowlańcy dysponują, możemy stawiać w pełni funkcjonalne, nowe budynki, znacząco obniżając ślad węglowy. To, ile ich powstanie będzie zależało od świadomości i priorytetów inwestorów oraz norm środowiskowych, które wymuszą określone działania – uważa Weronika Lechowska.  

Dobrym tego przykładem są jednorodzinne domy Living Places. Duńscy architekci – zmęczeni dyskusjami na temat zielonych technologii – postanowili rzucić wyzwanie branży budowlanej i pokazali, że jest możliwe zbudowanie niskoemisyjnego, atrakcyjnego budynku mieszkalnego bez uszczerbku dla jakości architektonicznej, ilości światła dziennego i jakości życia. Jak tłumaczyli, „taki pojedynczy eksperyment jest wart więcej niż 1000 opinii ekspertów”. I faktycznie zaprezentowany w czerwcu w Kopenhadze  jednorodzinny dom, według wyliczeń AAU BUILD – na etapie budowy i późniejszej eksploatacji – emituje zaledwie 3,8 kg ekwiwalentu CO2/m2/rocznie. O tym, jak prekursorski jest projekt świadczy fakt, że dziś w Danii obowiązująca norma, którą musi spełniać każdy nowy budynek to 12 kg ekwiwalentu CO2/m2/rocznie. W kolejnych latach ma ona być zaostrzona. 

Dania co prawda jest pionierem zielonej rewolucji w Europie, ale  inne kraje również muszą iść w jej ślady.  W efekcie przyjętej przez unijny parlament  dyrektywy budynkowej, od 2026 roku obliczanie śladu węglowego budynków oraz regulujące tę kwestię normy, będą obowiązywać w całej UE, również w Polsce.  – Budynki zostaną podzielone na klasy energetyczne od A do G, podobnie do tego, jak dziś oznaczone są pralki czy lodówki. I inwestorzy czy deweloperzy już teraz muszą  myśleć o wykorzystaniu technologii, które pozwolą spełnić energetyczne standardy coraz bardziej zbliżone do domów pasywnych  – dodaje architektka SRDK Studio Projekt. Spirala Czasu Nowe Żerniki

Studio SRDK, będąc czołową pracownią architektoniczną w Polsce, mocno stawia na rozwój rozwiązań proekologicznych. Dobrym przykładem jest Spirala Czasu,  zaprojektowany w 2013 roku kompleks mieszkaniowy na wrocławskim osiedlu Nowe Żerniki.  Wyróżniają go m.in. windy odzyskujące energię, odwrócone dachy zapewniające dobrą izolacyjność termiczną i zwiększające powierzchnię parowania wody deszczowej, pionowe panele fotowoltaiczne pokrywające południową elewację oraz fotowoltaika na dachu. Rozwiązania te umożliwiły tamtejszej wspólnocie mieszkaniowej zawarcie wyjątkowo korzystnej, unikatowej w tamtym czasie w skali kraju, umowy sprzedaży z zakładami energetycznymi.

– Mamy unikalne doświadczenie, bo przez ponad 20 lat projektowaliśmy i budowaliśmy duże osiedla mieszkaniowe, ale też biurowce, sami będąc deweloperami. Widzimy świat ich oczami i jesteśmy wyczuleni na to, by, tworząc zrównoważoną architekturę, robić to ekonomicznie – podkreśla architekt Kazimierz Śródka, założyciel SRDK Studio. To ważne, bo  dziś największą barierą powstrzymująca inwestorów od wykorzystania na większą skalę zielonych technologii w budownictwie są obawy związane z ich kosztami. 

Przykład wykorzystania zazielenionej pionowej ściany na osiedlu Olimpia Port

Znakomicie zdawali sobie z tego sprawę twórcy Living Places, którzy od początku zakładali, że ich ekologiczny dom musi bronić się pod względem biznesowym. Cenową przystępność Duńczycy osiągnęli dzięki wykorzystaniu prefabrykacji modułów, z których jest zbudowany dom oraz łatwej skalowalności projektu.

Na to, ile ostatecznie będzie kosztowało zastosowanie danego rozwiązania, mocno wpływa sposób jego zaprojektowania i wykorzystania. Jednym z kluczowych wyzwań w budownictwie jest chłodzenie budynków, które powoli staje się nawet ważniejsze niż ogrzewanie. – Najprostszym rozwiązaniem izolującym istniejące budynki przed nadmiernym przegrzewaniem się jest bujna zieleń. By ją utrzymać, kiedy przychodzą fale największych upałów, kluczowe jest stworzenie efektywnego systemu  nawadniania, na przykład dzięki wykorzystaniu deszczówki – tłumaczy Weronika Lechowska. Trzeba też wygospodarować miejsce na zieleń. Wciąż mało wykorzystaną przestrzenią z tego punktu widzenia są dachy.

–  Zazieleniając je, powstrzymujemy nagrzewanie się budynku. A żeby jeszcze to bardziej zoptymalizować, możemy zamontować na tych dachach fotowoltaikę, pod którą bez problemu mogą rosnąć na przykład rozchodniki – rośliny, które nawet podczas suchego dnia, tracą niewiele wody zgromadzonej w liściach – tłumaczy architektka SRDK Studio.

Na etapie projektowania mamy możliwości związane z ustawieniem budynków względem słońca, ich bryłą, właściwą ekspozycją okien, przesłanianiem, odpowiednim napowietrzeniem między budynkami czy ze strefowaniem w zależności od wymaganej temperatury pomieszczeń. Studio SRDK wykorzystało te możliwości przy realizacji inwestycji Olimpia Port. 

Nadrzeczne osiedle Olimpia Port, projekt SRDK Studio Projekt

– Było to możliwe, bo jako pracownia braliśmy udział w pracach nad MPZP z Biurem Rozwoju Wrocławia. Dzięki temu mieliśmy wpływ  m.in. na takie wytyczenie ulic, dzięki któremu budynki są korzystniej zorientowane względem słońca. Projekt Olimpii rozpoczęliśmy ponad 10 lat temu i przez ten czas realizowaliśmy etapami – to jedno z największych osiedli w Polsce. Wtedy wytyczną dotyczącą wód opadowych było odprowadzanie ich z terenu inwestycji. Dzisiaj priorytetem jest zagospodarowanie ich na terenie. – przekonuje Weronika Lechowska. – To pokazuje jak bardzo zmieniają się warunki, w których pracują projektanci i inwestorzy. By dobrze zaplanować inwestycję pod względem zużycia energii czy emisji śladu węglowego, trzeba to robić już na bardzo wczesnym etapie tworzenia koncepcji. To jest najlepszy sposób na ograniczenie kosztów takiej inwestycji – dodaje.

Trudno przekonać inwestora do tego, aby wdrożył rozwiązania ponad obowiązujące normy. Najważniejsza więc kwestią są jasne regulacje i wytyczne oraz narzędzia i dane do obliczeń śladu węglowego wbudowanego i operacyjnego. Bez tego będzie trudno o korzystne dla klimatu, a zatem nas wszystkich, rozwiązania. 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.