Skip to main content

Jest takie skrzyżowanie w Waszyngtonie, przy którym stoi kamienny biurowiec z 1926 roku, mieszkalny budynek z metalową fasadą vintage z 1963 roku i przeszklone biura Lafayette Tower, fantazyjnie zaprojektowane przez Kevina Roche’a, laureata nagrody Pritzkera z 1982 roku. Choć wydawać by się mogło, że takie pomieszanie stylów przypadkowego przechodnia przyprawi o ból głowy, to jednak przestrzeń wydaje się dziwnie ujmująca, razem tworząc intrygującą, większą całość. Na czym polega sekret tego miejsca? Na niepowtarzalnej architekturze. Johna Cary autor książki „Design for Good”, do której przedmowę napisała Melinda Gates uważa, że dobra architektura jest kwestią interesu publicznego. Potwierdzają to badania prowadzone na University of Waterloo, które wykazały pozytywny wpływ urozmaiconych i dobrze zaprojektowanych fasad budynków na samopoczucie mieszkający w okolicy ludzi. Dlatego dobra architektura nie powinna ograniczać się tylko do budynków publicznych, jak muzea czy sale koncertowe, ale również budynków komercyjnych i mieszkalnych, czego przykładem może być warszawska Złota 44, dzieło polsko-amerykańskiego architekta Daniela Libeskinda.

Mediolańskie apartamentowce autorstwa Zahy Hadid i Daniela Libeskinda, to świetny przykład na to dlaczego warto inwestować w dobrą architekturę

Chyba trudno lepszy przykład na to, jak architektura może wpływać na funkcjonowanie miasta, niż hiszpańskie Bilbao. Dzięki zaprojektowanym przez Normana Fostera i Santiago Calatravę obiektom infrastrukturalnym, ale przede wszystkim za sprawą Franka Gehry i stworzonego przez niego Muzeum Guggenheima, podupadające miasto przemysłowe znowu zaczęło tętnic życiem. I nagle specjaliści od tworzenia spektakularnych budowli zaczęli mieć ręce pełne roboty, bo każde miasto chciało być nowym Bilbao. Z ich potencjału szybko zdali sobie sprawę również deweloperzy. Gehry i Foster zaangażowali się w tworzenie BatterSea, najbardziej spektakularnego projektu mieszkaniowego w Londynie. Zaha Hadid budowała apartamentowce na dolnym Manhattanie i w Mediolanie, a Daniel Libeskind (wcześniej znany z budowy Muzeum Żydów w Berlinie) nadzorował zagospodarowanie strefy zero (miejsca po zburzonym biurowcu World Trade Center) projektował warszawski apartamentowiec Złota 44, biurowiec Kö-Bogen czy mediolańskie apartamentowce przy Via Spinola.

To jak wygląda otaczająca nas publiczna przestrzeni, jest kluczowe dla jakości naszego życia w mieście. Dlatego Duseldorf postanowił skorzystać z usług Daniela Libeskinda, by ją podnieść

Jak tłumaczył, od początku chciał stworzyć budynek, który byłby jak rzeźba, z niepowtarzalną bryłą i architekturą prowokującą do myślenia. Kształt apartamentowca nawiązywał do skrzydła orła, dzięki czemu jego fasada stała się nieregularna. Dodatkowo, została zaprojektowana w taki sposób, by w zależności od pory dnia i stanu zachmurzenia różnie reagować na światło, co jeszcze bardziej miało podkreślać unikatowość budynku. Jego architektura została wyróżniona w 2015 roku, wygrywając aż w trzech kategoriach europejskiej nagrody International Property Awards.
Dlaczego to wszystko było takie ważne? Bo jak twierdzi amerykański urbanista Jeff Speck, autor książki „Walkable City”, to jak wygląda otaczająca nas publiczna przestrzeni, jest kluczowe dla jakości naszego życia w mieście. A w dużej mierze to budynki definiują przestrzeń. Trudno sobie wyobrazić interesujący spacer pośród budowli o podobnych o kształtach i monotonnych fasadach. Dlatego Speck uważa, że w architekturze za wszelką cenę unikać trzeba powtarzalności. W jaki sposób? Wystarczy spojrzeć na ulicę Emilii Plater, przy której stoi Złota 44. Nieregularny kształt apartamentowca i fantazyjny dach sprawiają, że budynek zdecydowanie się wyróżnia na tle sąsiadujących z nim hoteli oraz biurowców. Ze względu na swoją wysokość (192 metry) stał się dobrą przeciwwagą dla stojącego po drugiej stronie ulicy Pałacu Kultury, budowli o zdecydowanie dominującym i mało miejskim charakterze. Libeskind zaprojektował apartamentowiec w taki sposób, by patrząc na niego z różnych stron, za każdym razem wyglądał trochę inaczej. Dzięki temu wzbudza zainteresowanie, trudno przejść wobec niego obojętnie, a dodatkowo ożywia ulicę, realizując jeden z głównych celów dobrej architektury. Robi to trochę w podobny sposób, co przywołane wcześniej biurowce i apartamentowce w Waszyngtonie.

Daniel Libeskind projektował Złotą 44, tak by trudno było przejść wobec niego obojętnie, a dodatkowo ożywiał ulicę, realizując jeden z głównych celów dobrej architektury

O tym, jakie znaczenia dla przechodzących ludzi mają mijane budynki, świadczą badania prowadzone Colina Ellarda, szefa Urban Realities Lab na Univeristy Waterloo. Wykorzystując metody zaczerpnięte z neuromarketingu, zauważył dużą korelację między złożoną i interesującą fasadą budynków, a samopoczuciem patrzących na nie ludzi. Ellard prowadził badania na Dolnym Manhattanie, a wyniki odczytywał mi.in z opasek rejestrujących emocje badanych. Widząc nieregularne fasady z dużą liczbą drzwi oraz okien, uczestnicy badań ożywiali się. Za to przygnębiały ich długie i monotonne elewacje, charakterystyczne na przykład dla stylu wczesno-modernistycznego (nie mówiąc już o budowlach typu betonowe klocki). Reakcje, jakie wywoływały budynki z „nudnymi” i „powtarzalnymi” fasadami, było widać nawet po tempie, w jakim badani opuszczali strefy, gdzie one przeważały.
Daniel Libeskind lubi powtarzać, że dobra architektura polega na szukaniu różnic. W przypadku Złotej 44 jednego można być pewnym: nie jest nudny, budynek wzbudza emocje.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej