Skip to main content

O tym, że większością chorób układu oddechowego (od anginy po zapalenie płuc) czy przeziębieniami zarażamy się przez powietrze czyli drogą kropelkową, wiemy od dawna. Ale dopóki nie pojawił się Covid-19 bagatelizowaliśmy to, wychodząc z założenia, że najwyżej jakoś te choroby przejdziemy. I to w sytuacji, gdy równolegle dość skutecznie walczyliśmy z chorobami przenoszonymi przez wodę czy psującą się żywność. Ale czas na zmianę tego podejścia i poprawienie standardów wentylacji budynków, tak by skutecznie zahamować rozprzestrzenianie się wszelkich chorób przenoszonych przez powietrze. To ważne, bo ryzyko że podobna pandemia albo jeszcze groźniejsza niż Covid-19 pojawi się ponownie istnieje i warto przygotować się na taką ewentualność. Ale nie chodzi tylko o koronawirusa, dzięki lepszej wymianie powietrza bylibyśmy skuteczniej chronieni też przed standardowymi chorobami. Dzięki temu nie dość, że moglibyśmy się cieszyć lepszym zdrowiem, to jeszcze byłaby szansa na ograniczenie kosztów, jakie generują tego rodzaju choroby, z pożytkiem dla całej gospodarki. Szacuje się, że tylko straty na skutek zarażenia się grypą w zamkniętych pomieszczeniach, generują w USA co roku 11,2 miliarda dolarów. 

Na początku maja Światowa Organizacja Zdrowia zaktualizowało wytyczne dotyczące rozprzestrzeniania się wirusa Covid-19 – zarazić kropelkowo (przez powietrze, które wdychamy) można osobę, która w zamkniętej przestrzeni znajdującą się nawet 1,5 metra od nas. Tym samym nie jest prawdą, jak początkowo zakładano, że do transmisji potrzebny jest „bliski kontakt”. Dlatego niedawno 39 naukowców na łamach czasopisma Science opublikowali artykuł, wzywając do „zmiany paradygmatu” w celu zwalczania infekcji dróg oddechowych w pomieszczeniach zamkniętych. Kluczowe ma być zapewnienie poprawy systemów wentylacyjnych w budynkach, tak aby wydajniej  filtrowały powietrze i przenosiły je czyściejsze do pomieszczeń.

szkoła dzieci klasa egzamin

Naukowcy piszą, że do znaczenie cyrkulacji powietrza dla rozprzestrzeniania się chorób cały czas podchodzimy w sposób w niezmieniony praktycznie od początku XX wieku. Naukowcy wówczas uważali, że transmisje wirusów w powietrzu na większe odległości nie jest możliwa (bo zwyczajnie nie potrafili jej udowodnić). Tymczasem czasy się zmieniły, dziś dużo więcej wiemy o przenoszeniu się zarazków, a niestety większość systemów wentylacyjnych dalej robionych jest tak samo, jak kiedyś. Naukowcy w publikacji w Science wzywają więc do wprowadzenia obowiązku efektywniejszego monitorowania jakości powietrza w pomieszczeniach oraz ulepszenia systemy wentylacji i filtracji tak by zapewnić wyższy standard usuwania patogenów przenoszonych w powietrzu, niż to ma obecnie. Szacuje się, że związana z tym modernizacja systemów budowlanych wiązałaby się ze zwiększeniem ogólnych kosztów budowy o około 1 procent. Ale i tak się nam to będzie opłacało oprócz lepszej odporności na choroby, zyskalibyśmy też oszczędności wynikające ze zmniejszenia kosztów, jakie dziś ponosi cała gospodarka, w efekcie masowego występowania chorób układu oddechowego.

 

 

1 odpowiedź na “Musimy zmienić sposób wentylacji pomieszczeń i nie chodzi tylko o Covid-19”

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej