Skip to main content

Miasto: strefa zdemotoryzowana

Tak jak wśród ludzi panuje zwyczaj spektakularnego porzucania złych nałogów (np. palenia), tak coraz więcej miast decyduje się wymieść ze swoich ulic samochody. Przynajmniej te jeżdżące po centrum. Wracają do starego, jeszcze z przed doby motoryzacji.

Nic jednak dziwnego skoro w Londynie samochody jeżdżą dziś wolniej niż powozy w XIX wieku, a nawet rowery. Jak wyliczyli naukowcy Brytyjczycy 106 dni swojego życia spędzają na poszukiwaniu miejsca parkingowego, a dorośli mieszkańcy Los Angeles muszą się wyzbyć 200 dni na stanie w korkach.
Wśród miast walczących z samochodami dominują metropolie Europy, ale nie tylko:

Madryd
Stolica Hiszpanii z roku na rok poszerza strefę zdemotoryzowaną, która obejmuje coraz większe obszary centrum. Prawo wjazdu mają tylko mieszkańcy, pozostali za łamanie przepisów muszą płacić 100 euro mandatu. Ogólny plan to w ciągu pięciu lat wyłączyć z ruchu całe centrum – 24 najbardziej zatłoczone ulice będą przeprojektowane tak, aby po nich chodzić, a nie jeździć. Dyskryminowane są też stare samochody nie trzymające obecnych norm spalania – muszą płacić więcej za parkowanie.

Paryż
Francuzi od dłuższego czasu zmagają się z problemem miejskiego smogu. Stąd wyłączanie z ruchu poszczególnych kolejnych stref i poszerzanie ich w weekendy. Mer Paryża ma jednak mniej doraźny, a bardziej strategiczny plan przesadzenia ludzi z samochodów na rowery. Już teraz na większości ulic ograniczyła prędkość do 30 km/h i zamyka kolejne odcinki trasy ciągnącej się wzdłuż Sekwany. W zamian do końca dekady chce zbudować pięć rowerowych autostrad. Paryżanie dostosowują się zresztą do zmian: w ciągu dekady odsetek osób bez samochodu wzrósł z 40 do 60 proc.

Chengdu
Stolica prowincji Syczuan nie idzie w kierunku eliminowania samochodów z centrum. Miasto rozwija się na tyle, że skupia się na planowaniu nowych dzielnic tak aby ludzie zamiast jeździć chodzili. Chińczykom pomagają w tym chicagowscy architekci Adrian Smith i Gordon Gill. Ruchu pojazdów jednak całkiem nie ograniczają – zakazy dotyczą połowy dróg. W zamian proponują taką strukturę miasta, aby wszędzie na piechotę można dostać się w ciągu kwadransa.

Hamburg
Największy port Europy na kierowców stosuje mniej kija, a więcej marchewki. Zamiast zakazywać jazdy zachęca do chodzenia i przemieszczania się rowerem. Buduje tzw. zieloną sieć parków, chodników i ścieżek rowerowych, które w ciągu 15 – 20 lat oplotą 40 proc. powierzchni miasta.
Hamburg prowadzi przy tym spektakularny projekt schowania w tunelu paru kilometrów autostrady A7 wpadające do miasta, tak aby na jej powierzchni stworzyć zieloną strefę.

Helsinki
Finowie spodziewają się sporej migracji do miasta i zawczasu zamierzają sobie poradzić z tym problemem. Nie chcą wpuścić do miasta większej ilości samochodów niż jest ich dziś. Dlatego rozwijające się dzielnice budują w sposób zrównoważony, aby ludzie większość spraw mogli załatwić w pobliżu domu, na piechotę. Poza tym rozwijają transport publiczny, który zintegruje całe miasto i rozwijają usług car-sharingowe. Powstała nawet zintegrowana aplikacja, dzięki której mieszkańcy mogą dobierać sobie dogodne środki transportu oferowanego przez miasto.

Mediolan
Włoska metropolia zmaga się z poważnym zanieczyszczeniem powietrza w centrum. Dlatego kierowców zachęca do porzucenie aut na rzecz transportu miejskiego. Robi to bardzo na wprost: tym, którzy pozostawią samochody pod domem wręcza vouchery na darmowe przejazdy komunikacją publiczną. Trudno oszukać system, bo samochody tych którzy przystąpili na propozycję są lokalizowane i wiadomo, kto został na parkingu lub w garażu. Za każdy dzień postoju miasto wysyła właścicielowi auta voucher o wartości biletu autobusowego lub kolejowego.

Kopenhaga
Duńczycy to jedni z pionierów spowalniania życia miejskiego. Samochody już dawno są passe. Dziś ponad połowę mieszkańców dojeżdża do pracy rowerami – takim wynikiem może się pochwalić tylko tradycyjnie rowerowy Amsterdam – a sama Kopenhaga chwali się najniższym odsetkiem samochodów w całej Europie. Długo jednak na to pracowała. Strefy piesze zaczęły być tu wprowadzane już w latach 60-tych. Dzisiaj ścieżki rowerowe mają ponad 350 km długości, a miasto szykuje właśnie superautostradę dla rowerów, która zepnie z miastem jego przedmieścia.

Najpopularniejsze teksty

Zielone uliczki pod pergolami

Amerykańscy nafciarze hojni dla obcych rządów

Płacimy drożej za upalne lato

Brytyjczycy błyskawicznie wygasili węglowe piece

Budynki zero waste

Shein ma spore kłopoty przez greenwashing