Skip to main content

Marchewkowy prąd

Cały świat szuka dziś nowych źródeł energii. Jak się okazuje wybór nie ogranicza jedynie do prądu wytwarzanego dzięki wodzie, słońcu czy wietrze. Można go produkować nawet z marchewek, oczywiście nie chodzi o świeże warzywa rosnące na polu, ale o  takie, które się nie sprzedały albo nie zostały zużyte i teraz się psują. Taka marchewka jest odpadem i coś trzeba z nią zrobić, a  dzięki fermentacji beztlenowej można zamienić ją na energię elektryczną. I to na całkiem niezłą skalę, w Keynsham – mieście znajdującym się pomiędzy Bath i Bristol działa taka elektrownia. I nieźle sobie radzi, pokrywając zdecydowaną wiekszość zapotrzebowanie na energii elektrycznej w 16-tysięcznym mieście będzie pochodzić z odpadów żywnościowych

Wykorzystywanie roślin do produkcji energii samo w sobie nie jest oczywiście jakąś bardzo innowacyjną technologią. Korzysta z niej wiele krajów europejskich, w szczególności Niemcy, które dużo zainwestowały w elektrownie działające częściowo na odpadach spożywczych. To co jest przełomowe w budowie zakładu w Keynsham to fakt, że jest to pierwszą elektrownią w krajowej sieci zaprojektowaną pod potrzeby konkretnej społeczności. Zamiast więc gromadzić i przewozić odpady spożywcze do scentralizowanej elektrowni, a następnie przesyłać wytworzoną w ten sposób energię na duże odległości, wykorzystywane będą lokalnie zasoby, przez co obniżone zostaną koszty produkcji elektryczności.

/Fot: pxhere// Waga zakupy

Działanie w modelu rozproszonym jest bardziej wydajne, zwłaszcza jeśli tak jak w Keynsham, bazujemy na odnawialnych źródłach energii. Potrzebne są mniejsze składowiska odpadów i mniejsza infrastruktura wykorzystywana do przesyłu energii, w efekcie mieszkańcy mogą liczyć na tańszy prąd. A i koszt budowy takiej elektrowni nie jest stosunkowo duży i wynosi 8 milionów funtów

Sama technologia jest dość prosta. Odpady żywnościowe pochodzenia lokalnego są trawione przez bakterie w pozbawionym powietrza środowisku, wytwarzającym metan. Gaz jest następnie wychwytywany i spalany w celu wytworzenia elektryczności. Odpadem powstającym w efekcie ekstrakcji metanu jest poferment, który następnie być wykorzystana jako nawóz.

Metan to bardzo groźny gaz przyśpieszający zmiany klimatyczne, bo zatrzymuje dużo więcej ciepła w atmosferze niż CO2. Dlatego jego uwalnianie może wydawać się sprzeczne z intuicją. Ale po pierwsze gdyby odpady ulegały gniciu w naturze gaz i tak byłby uwalniany. Po drugie w elektrowni jest on w całości wychwytywany i spalany, przez co konwersja żywności do biogazu jest w rzeczywistości bardziej przyjazna dla klimatu. Oblicza się, że z 15 milionów ton wyrzucanej na śmietnik żywności można zapewnić energię potrzebną dla 350 000 gospodarstw domowych

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Biblioteki na kółkach

Koniec poczty lotniczej

Ludzie uczą mówić rośliny

Bezpieczne przejście dla pum

Szybowce przyszłością lotnictwa

Elektroliza dobra na wszystko