Skip to main content

Stavanger to czwarte co do wielkości miasto w Norwegii. Osoby nie znające Skandynawii mogą go w ogóle nie kojarzyć, oczywiście po za leżącymi w sąsiedztwie fiordami nie jest ono typową atrakcją turystyczną. Kiedyś było miastem ryb i konserw, ale od lat 60′ stało się nieoficjalną norweską stolicą przemysłu naftowego. Ale teraz zrobiło się o nim głośno z innego powodu. Na początku lipca Stavenger  uruchomiło aplikację, która zapewnia ponad 300 tys. mieszkańcom gminy bezpłatne bilety na dowolne przejazdy publiczne. Akcja, co trudno się dziwić spotkała się z dużym zainteresowaniem ze strony mieszkańców. Jeszcze przed jej uruchomieniem w aplikacji zarejestrowało się, 40 tys. osób,  tworząc sobie konta do pobierania biletów na autobusy, pociągi i lokalne promy obsługujące wyspy rozsiane po wybrzeżu.

Chociaż eksperyment bezpłatnego transportu w Stavanger nie jest bynajmniej pierwszym w Europie, wybór miasta jest jednak uderzający. Od dawna znane jako serce ogromnego norweskiego przemysłu naftowego i gazowego, Stavanger dalej próbuje wykorzystywać kapitał energetyczny wynikający ze swojego położenia, ale stawiając na energię odnawialną, w szczególności turbiny wiatrowe zastępujące platformy wiertnicze na morzu. Bezpłatne usługi Stavanger są w pewnym stopniu wizytówką polityki demonstrującej zieloną transformację miasta. Polityka jest obecnie w fazie eksperymentalnej. Miasto przeznaczyło 200 milionów koron (80 mln złotych) na dodatkowe dotacje do opłat za przejazd. 

Nie wszyscy mieszkańcy są przekonani o skuteczności tej polityki. Przeciwnicy centrolewicowego rządu miasta powiedzieli, że pieniądze potrzebne do zrekompensowania utraty wpływów z biletów można lepiej wydać na rozbudowę i poprawę systemu autobusowego, zamiast udostępniania tego, co już istnieje. Eksperyment tranzytowy Stavanger umieszcza go w rosnącej awangardzie miast, a nawet krajów, które uwolniły autobusy, pociągi i tramwaje w miejscu użytkowania. Stolica Estonii, Tallin, już od 10 lat korzysta z bezpłatnego transportu publicznego dla mieszkańców, co od tego czasu zostało szeroko rozpowszechnione w całym kraju. Francuskie miasto Dunkierka poszło w jego ślady w 2014 r., a Księstwo Luksemburga jako pierwszy kraj zniosło opłaty – dla wszystkich, nie tylko dla mieszkańców – na całym obszarze w 2020 r. Malta dołączyła do Luksemburga, wprowadzając bezpłatne autobusy w całym kraju w 2022 r.

Takie polityki często mają na celu powstrzymanie jazdy samochodem, czyniąc transport publiczną atrakcyjną alternatywą dla osób dojeżdżających do pracy prywatnymi pojazdami. Jak dotąd dowody na to, że taka polityka działa zgodnie z zamierzeniami, nie są łatwe do potwierdzenia. Bezpłatny tranzyt w Luksemburgu nie zmniejszył znacząco liczby samochodów na drogach, chociaż niuanse związane z tranzytowym charakterem tego malutkiego kraju, trochę wypaczają te wyniki. Darmowego tranzytu można również bronić jako słusznego ruchu, pozwalającego na nieograniczoną mobilność dla osób o niższych dochodach. Coś co zawsze mile będzie widziane w Norwegii, kraju, który pomimo swojego bogactwa jest szalenie drogim krajem, szczególnie dla licznej tu grupy zarobkowych imigrantów. Na co dziś dodatkowo nakłada się kryzys.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.