Skip to main content

Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii, w tym roku 18 proc. nowo sprzedanych samochodów będzie elektrycznych. Liczba ta wrażenie robi, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że jeszcze niedawno w 2019 roku tylko 2,5 proc. nowych aut miało silnik elektrycznych. Koniem pociągowym tej branży nie jest jednak Europa, ale Chiny. 

Tak duży wzrost udziału elektryków oznacza kolejny rok z bardzo dynamicznie rosnącej ich sprzedaży, która zwiększy się o 35 proc. Wiodącymi graczami są Chiny, Europa i USA – ich udział w sprzedaży sięga 93 proc. A jeśli tak dalej pójdzie, to na tych trzech rynkach pod koniec dekady auta elektryczne będą stanowiły 60 proc. sprzedaży nowych samochodów. 

Wzrost zawdzięczany głównie ogromnemu przyspieszeniu na rynku chińskim. Jak widać na wykresie od początku był on bardzo silny i do 2019 roku dystansował Europę. Zmiana pozycji lidera nastąpiła w 2020 roku gdy nadeszła pandemia, a władze w Pekinie postawiły na tzw. twardy lockdown dławiąc m.in. sprzedaż samochodów.

Odbicie nadeszło już jednak w kolejnym 2021 roku, a moce produkcyjne wzrosły na tyle, że co roku Chiny stają się coraz większym graczem na tym rynku. Trzy lata temu ich udział w sprzedaży elektryków sięgał 34 proc., w 2021 roku był a to już połowa, a dziś około 58 proc.

To pokazuje, że auta elektryczne przestają być już produktem dla zamożnych. Potwierdza to zresztą ogromne ożywienie na kolejnych azjatyckich rynkach, takich jak Indie, Tajlandia czy Indonezja. To kraje, które nie należą do najbogatszych i nie są też znane z silnie ekologicznych postaw – zwłaszcza Indie wciąż mocno stawiające na węgiel.  Skala sprzedaży aut elektrycznych na tle Chin wciąż jest tu marginalna, ale widać, że w 2022 roku rynek wreszcie się otworzył.      

 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.