Skip to main content

Już powstają osiedla bez samochodów i parkingów

Charles Montgomery, kanadyjski urbanista i autor książki Miasta Szczęśliwe w rozmowie z Miasto2077 opowiada jak tworzyć osiedla mieszkaniowe bez samochodów.

Czy przyszłość należy do osiedli, na których nie ma miejsc parkingowych?

– To już się dzieje. Takie osiedle powstaje chociażby w Phoenix. Wprowadzając się do Culdesac Tempe przyszli mieszkańcy przystają na to, że własnych pojazdów nie mogą parkować w promieniu ćwierć mili od domu. W zamian za to dostają dostęp do pojazdów w car-sharingu i zniżkę na serwis przewozowy Lyft. Najważniejsze jest jednak, że vis-a-vis znajduje się przystanek kolejki miejskiej, a każdy wynajmujący tu mieszkanie do kompletu otrzymuje też kartę na nielimitowane przejazdy systemem tranzytowym Valley Metro.

Myśli Pan, że taka oferta „coś za coś” – nie ma parkingu, ale za to szeroki wachlarz ułatwień do korzystania z innych środków transportu – to klucz do transformacji w stronę bardziej zrównoważonej mobilności.

– To jest bardzo ważne, bo wiele badań wskazuje na to, że przeprowadzając się w nowe miejsce ludzie są najbardziej otwarci na korzystanie z transportu publicznego. Jeśli zorganizujemy dla nich sprawny system komunikacji, to sami zrezygnują z auta.

Phoenix to nie pierwsze w USA miasto, gdzie zaczęto odchodzić od budowania domów bez miejsc parkingowych. Wcześniej głośno zrobiło się o Minneapolis.

– Tak, tam już kilka lat temu władze odeszły od sztywnego obowiązku tworzenia co najmniej jednego miejsca do parkowania przypadającego na jeden lokal. Tak robią najbardziej postępowe miasta, które podobnie jak obecnie w Polsce przez długi czas utrzymywały wymóg ścisłej relacji między liczbą mieszkań a miejsc parkingowych. W Minneapolis był to po prostu pomysł na stworzenie możliwości budowy większej ilości mieszkań. W amerykańskich miastach obowiązuje strefowanie – w niektórych miejscach można stawiać tylko domy jednorodzinne, więc przestrzeń dla zwartej zabudowy jest ograniczona. A tu zależność jest prosta: parkingi samochodowe zabierają miejsce, które można wykorzystać na budowę domów.

Miało to jednak także pozytywne skutki, jeśli chodzi o ceny mieszkań.

– Po prostu koszty budowy znacząco spadły. W wielu przypadkach deweloperzy nie musieli już kopać i tworzyć podziemnych garaży, co jest bardzo drogie. Ostatecznie przełożyło się to na spadek czynszów.

Trend długofalowy wydaje się jasny, na ile jednak sam kryzys epidemiologiczny może go osłabić? W obawie przed zarażeniem się wiele osób porzuciło transport publiczny na rzecz prywatnych aut.

– To jest wyzwanie i dlatego tak ważny jest rozwój najbardziej zrównoważonych form transportu, takich jak rowery i wszelkie formy mikromobilności. Spore znaczenie ma elektryfikacji tych środków transportu – zwłaszcza rowerów – bo zachęca do korzystania ludzi, którzy dotychczas sceptycznie do nich podchodzili. 

Z drugiej strony podróż transportem publicznym nigdy nie była tak komfortowa jak dziś – wreszcie nie ma takiego ścisku i aż chce się z niego korzystać.

– Takiej sytuacja nie da się jednak utrzymać, bo spadek liczby pasażerów oznacza mniejsze wpływy z biletów, a to kolei powoduje, że miasto musi jeszcze więcej dołożyć do transportu publicznego. Po prostu na dłuższą metę nie stać nas na to. Trzeba też jednak brać pod uwagę jakie są przyczyny tego, że metro jest dziś mniej obłożone niż dwa lata temu. To nie tylko kwestia zmiany środka transportu – czy to na rower, czy na samochód – ale konsekwencja tego, że obecny kryzys ogromnie upowszechnił pracę zdalną. Część ludzi w niektóre dni w ogóle nie musi jechać do pracy więc ani nie wsiada do metra, ani nie korzysta z samochodu.

Jeśli odpada nam podróż do zagłębia biurowego na drugim końcu miasta, przybliża nas to do zyskującego popularność modelu miast 15-minutowego, gdzie wszystko mamy w najbliższym zasięgu.

– Podróże do pracy to zwykle najdłuższe trasy jakie wykonujemy w ciągu dnia i tygodnia więc uwolnienie się od stania w korkach jest jak najbardziej pożądane. Pamiętajmy, że wskaźnik naszego poczucia szczęścia spada wraz z długością samotnej podróży samochodem – czujemy to intuicyjnie, ale potwierdzają to także badania. Z drugiej strony aktywne formy, takie jak chodzenie, jazda na rowerze czy korzystanie z transportu publicznego pozwalają nam doświadczać miasta, korzystać z tego co nam oferuje i wyrwać się z baniek, w których tkwimy. A to bardzo ważne w budowaniu i umacniania więzi społecznych, tak bardzo potrzebnych w czasach głębokiego kryzysu zaufania jakie dziś mamy.


 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

3 Replies to “Już powstają osiedla bez samochodów i parkingów”

  1. Też miałem osiedle bez samochodu, bo jakiś mądry człowiek wymyślił strefę płatnego parkowania pod moim domem i musiałem wynajmować miejsce parkingowe kilometr dalej. Nie ma to jak 10 minutowa wycieczka do auta i wypakowywanie zakupów na awaryjnych pod blokiem modląc się, żeby mandatu nie dostać

  2. Panie Kubo,
    Niektórzy mają tylko pięć minut do sklepu z podstawowymi artykułami. Zamiast litra benzyny kupują pół kg bananów.

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.