Skip to main content

Jak Paryż walczy z gettami dla bogatych

Do 2020 r. Ian Brossat, wicemer Paryża, chce w centrum miasta zbudować 5 tys. mieszkań komunalnych. Jak można było się spodziewać, ten projekt wywołał sporo kontrowersji. Niezadowoleni byli przede wszystkim mieszkający w najlepszych dzielnicach zamożni paryżanie, bo bieda kojarzy się z przestępczością i zwyczajnie boją się nowych sąsiadów. I właśnie dlatego ten projekt jest taki ważny, bo ma przełamać stereotypy na temat mniej zamożnych mieszkańców i przeciwdziałać ich wykluczeniu społecznemu, z czym stolica Francji nie potrafi sobie poradzić od ponad 30 lat.

W połowie zeszłego roku do użytku został oddany apartamentowiec liczący 113 mieszkań w 16. dzielnicy, zaledwie dziesięć minut spacerem od Łuku Triumfalnego. W tym samym czasie z myślą o młodych ludziach przy Rue du Faubourg Saint Honoré, jednej z najmodniejszych ulic handlowych w Paryżu, ruszyła budowa liczącego 76 mieszkań budynku.
Sprawa oczywiście nie jest prosta i nie chodzi tylko o opór mieszkańców. Centrum miasta jest gęsto zabudowane i pozyskiwanie terenów pod nowe inwestycje nie jest proste. Dlatego Ian Brossat próbuje wykorzystywać istniejące zasoby, chce zamieniać niewykorzystaną przestrzeń biurową w przestrzeń mieszkaniową, głównie w budynkach z XIX wieku, które zostały pierwotnie zbudowane jako domy.

I tak na przykład jeszcze w tym roku do użytku oddanych ma być 376 nowych mieszkań w dawnym budynku Ministerstwa Obrony, sąsiadującym z siedzibą francuskiego parlamentu i muzeum D’Orsay. Miasto planuje też przejmować nieruchomości oraz grunty należące do państwowej firmy kolejowej SNCF. Innym sposobem jest prawo pierwokupu miasta do budynków oraz gruntów sprzedawanych na rynku wtórnym. Miasto zwiększyło prawie dwukrotnie swój budżet – z 85 mln euro do 160 mln euro. Jak mówił w jednym z wywiadów wicemer, miasto mogłoby na ten cel przeznaczyć nawet 500 milionów euro, problemem jest jednak brak ziemi na sprzedaż. Dlatego chce budować nowe  apartamentowce w taki sposób, aby były w nich niedrogie mieszkania, które miasto mogłoby odkupić.

Mieszkający w centrum paryżanie buntują się, bojąc się nie tylko wzrostu przestępczości, ale obniżenia atrakcyjności dzielnic, w których mieszkają i które wraz z rosnącymi cenami nieruchomości stawały się swoistymi gettami dla bogatych. Dobrze było to widać w przypadku właścicieli domów przylegających do Lasku Bulońskiego, walczących ze zlokalizowanym tu tymczasowym schroniskiem dla bezdomnych. Władzom miasta zarzucali, że schroniskiem zostali „wyróżnieni”, bo nie głosowali na socjalistyczną mer Anne Hildago.
Oczywiste jest to, ze każdy chciałby mieszkać w miłej i dostatniej okolicy. Problem, że dziś Paryż musi płacić za lata błędów i wykluczania biedniejszych mieszkańców, którzy od końca lat 70’ trafiali do blokowisk budowanych na obrzeżach miasta. W ten sposób powstały duże obszary, które zarówno społecznie, jak i geograficznie są izolowane od rdzenia miasta, prowadząc do zaniedbywania i marginalizacji zamieszkujących tam społeczności. Dziś w Paryżu mieszka zaledwie 2,2 mln osób, a spychane na bok peryferia są zamieszkiwane przez ponad 10 mln osób.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.