Skip to main content

Jak Boston walczy z dronami

/Fot: IMG_6533 via photopin//
Tego maratonu nic nie mogło zakłócić. Na starcie najstarszej imprezy biegowej na świecie (maraton w Bostonie organizowany jest nieprzerwanie od 1897 roku) stanęło ponad 30 tys. uczestników. Żeby mogli skupić się tylko na biegu lokalne władze wyznaczyły nad trasą maratonu strefę zakazu lotów nawet dla dronów.

W ubiegłym roku było głośno o tym jak taki bezzałogowy pojazd uderzył jednego z uczestników zawodów triatlonowych rozgrywanych w Australii, bo sterujący nim fotograf stracił nad nim kontrolę. Żeby nie dopuścić do podobnej sytuacji policja Massachusetts postanowiła przetestować DroneShield, urządzenia wymyślone przez Braina Hearinga, absolwenta słynnej bostońskiej uczelni technicznej MIT. Heraing uznał, że musi zrobić bardzo proste urządzenie dlatego jego tarcza nie ma radaru, po prostu bazuje na założeniu, że każdy dron wydaje unikalny dźwięk. DroneShield go wychwytuje i porównuje ze swoją bazą danych, natychmiast informując o zbliżającym się obiekcie. Następnie dron jest strącany za pomocą broni wyposażonej w obezwładniające siatki.

Drony stały się plagą szczególnie wśród hobbystów chcących uzyskać dzięki nim lepszy obraz sportowych imprez, a przy okazji przetestować możliwości coraz popularniejszych gadżetów. Z potrzeby stworzenia takiego urządzenia Hearing zdał sobie sprawę półtora rok temu gdy podczas wiecu wyborczego nad głową niemieckiej kanclerz Angeli Merkel pojawił się dron, a policja przez dłuższą chwile nic nie mogła z tym zrobić. Na szczęście dron okazał się niegroźny, co jednak by się stało gdyby był wyposażony na przykład w granat. Droneshield wykorzystywany były już wcześniej na stadionach i polach golfowych.