Skip to main content

Badacze z Uniwersytetu w Nevadzie, nagrali pieszych pokonujących ulice Las Vegas w możliwie najlepszych warunkach: w słoneczny dzień, z dużą widocznością, na drodze z ograniczeniem prędkości do 60 km na godzinę, z oznaczeniami wskazującymi na pobliską szkołę. Pieszy przekraczał ulicę na oznaczonych pasach. W dodatku ubrany był w czerwoną koszulkę, by zwiększyć jego widoczność. Następnie badacze przeanalizowali zebrane nagrania, zwracając uwagę na pojazdy, które do ostatniej chwili próbowały wymusić pierwszeństwo. Okazało się, że im droższe samochody prowadzili kierowcy, tym mniej chętnie naciskali na hamulec. Z każdym tysiącem dolarów w cenie samochodu, prawdopodobieństwo, że kierowca pozwoli pieszemu przejść spokojnie malało o 3 proc. Zasada działała bez względu na to, czy pieszy był biały czy czarnoskóry, ani czy był kobietą czy mężczyzną. W przypadku pieszych Afroamerykanów kierowcy hamowali rzadziej (25% samochodów) niż w przy białych przechodniach (31% pojazdów). Najrzadziej na spokojne przekroczenie ulicy mogli liczyć czarni mężczyźni powyżej 20 roku życia. Tak czy inaczej, zależność między wartością samochodu, a zachowaniem kierowców utrzymywała się w każdej z grup.

Dlaczego właściciel wypasionej bryki miałby czuć się ważniejszy? Badacze z Uniwersytetu w Nevadzie mają swoją hipotezę. Drogie samochody wzmacniają poczucie pewności siebie, a przy okazji poczucie prawa do korzystania z przestrzeni publicznej na swoich warunkach. Inne wyjaśnienie dotyczy rozmiaru samochodu – te droższe są na ogół większe. A jak dowodzi badanie z 2013 r., kierowcy SUVów należą do szczególnie agresywnych. Może dlatego, że siedzą wyżej i nie widzą twarzy przechodniów zbyt wyraźnie – tłumaczą autorzy raportu. Inne wyjaśnienia większej agresji kierowców drogich samochodów, to wyższe raty, jakie płacą za swoje pojazdy lub większe poczucie udziału w finansowaniu dróg. Jak wskazują badania, ludzie zamożni – a tacy zazwyczaj jeżdżą drogimi samochodami – często przeceniają wkład swoich podatków w finansowanie publicznej infrastruktury. A od poczucia, że się za drogę zapłaciło w większym stopniu niż osoba bez samochodu, już tylko krok do przekonania, że ma się na niej większe prawa.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.