Skip to main content

Naukowcy z MIT wyliczyli jak potężnym magazynem energii odnawialnej może być flota samochodów elektrycznych. To mechanizm samonapędzający – im więcej ich będziemy mieli, tym czystszy prąd możemy produkować. Chodzi rzecz jasna o tzw. pojazdy Vehicle-to-grid (V2G), które nie tylko pobierają moc z sieci, ale także mogą ją oddawać.

„Takie samochody mogą przyspieszyć wzrost energii odnawialnej, zastępując potrzebę jej stacjonarnego magazynowania i zmniejszając zależność od stałych generatorów prądu, takich jak gaz ziemny, które są tradycyjnie wykorzystywane do bilansowania energii pochodzącej z wiatru i słońca produkowanej tylko przy sprzyjających warunkach klimatycznych”, mówi Jim Owens, główny autor badania i doktorant na Wydziale Inżynierii Chemicznej MIT. Razem z kolegami MIT Energy Initiative (MITEI) podjęli się bardzo złożonej, systemowej analizy przyszłych systemów elektroenergetycznych, opartej na nowatorskiej kombinacji modeli obliczeniowych integrujących takie czynniki, jak cele w zakresie emisji dwutlenku węgla, generowanie zmiennej energii odnawialnej (VRE) oraz koszty magazynowania i produkcji energii w budynkach, a także infrastruktury przesyłowej.

Baterie na kołach

„Zbadaliśmy nie tylko w jaki sposób pojazdy elektryczne mogą oddawać energię do sieci — myśląc o tych pojazdach prawie jak o magazynach energii na kołach — ale także wartość zastosowań V2G dla całego systemu energetycznego i czy pojazdy elektryczne mogą obniżyć koszty dekarbonizacji systemu elektroenergetycznego. Wyniki były zaskakujące. Osobiście nie wierzyłem, że mamy tutaj tak duży potencjał”, mówi Emre Gençer, główny naukowiec w MIT Energy Initiative (MITEI).
Swoje wyliczenia oparli na obszarze Nowej Anglii, gdzie działa ich uczelnia, mieszka około 15 mln osób i jest około 8 mln pojazdów osobowych. Wystarczy, że udział pojazdów V2G sięgnie 13,9 proc. – czyli nieco ponad 1,1 mln sztuk – zbędnych będzie 14,7 GW stacjonarnej pamięci masowej. Przekłada się to na oszczędności rzędu 700 mln dolarów.

Oszczędności wynikają jednak nie tylko z wypierania stacjonarnych magazynów, ale także z redukcji zdolności wytwórczych firm i przesunięć w portfelach wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych. Z wyliczeń wynika, że całkowite oszczędności systemowe wahają się od 2,2 do 20,3 proc. przy wskaźnikach uczestnictwa pojazdów V2G wynoszących odpowiednio od 5 do 80 proc. Tego typu pomysł na baterie na kółkach nie jest nowy, a nawet ściśle teoretyczny. W tym roku w Utrechcie uruchomiono właśnie taki program stworzenia magazynów energii z jeżdżących po mieście aut elektrycznych. Według szacunków miejscowego Uniwersytetu, 10 tys. samochodów korzystających z „dwukierunkowych” ładowarek wystarczyłoby do pokrycia wszystkich potrzeb energetycznych miasta. A byłoby to tylko niecałe 10 proc. obecnej liczby samochodów w mieście.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej

Kopenhaga pełna osiedli z kontenerów

Elektryczne taksówki niebawem polecą

Biblioteki na kółkach

Koniec poczty lotniczej

Ludzie uczą mówić rośliny