Skip to main content

Krawężniki stały się w ostatnim czasie polem bitwy. Z jednej strony są kierowcy, którzy uważają, że miejsc do parkowania w mieście jest ciągle za mało. Z drugiej mieszkańcy, którzy chcieliby bardziej zielonych miast z mniejszą ilością samochodów i szerszymi chodnikami. Na rynek wchodzi nowa generacja startupów, które oferują rozwiązanie, z którego zadowolone mogą być obie strony. Oczywiście nie rozwiązuje problemu, ale może sprawić, że chodniki staną się szersze i bardziej zielone, a zaparkować będzie łatwiej. Chodzi o technologię pozwalającą monitorować w czasie rzeczywistym to, jak wykorzystywana jest przestrzeń  do parkowania.  Dzięki zarządzaniu “ruchem parkujących samochodów” można zmniejszyć zapotrzebowanie na przestrzeń do parkowania, bez dużych strat dla kierowców. 

Jeden z takich startupów Populus wykorzystuje dane GPS pozyskiwanych od ponad 40 różnych operatorów telekomunikacyjnych. Po ich “obrobieniu” daje miastom dostęp do danych parkingowych w czasie rzeczywistym. Oprogramowanie pozwala mapować i wizualizować siatkę ulic miasta, tak by dzięki tym danym efektywniej wykorzystywać przestrzeń parkingową.

Inna firmą jest Automotus, start-up z Los Angeles. Spółka wykorzystuje zasilane bateryjnie kamery, zamontowane na słupach ulicznych, które zbierają dane na temat bieżącej sytuacji na miejscach parkingowych. Kamery robią 30 zdjęć na sekundę — rozmazując przy tym twarze, aby zapewnić przechodzącym prywatność. Następnie oprogramowanie agreguje swoje spostrzeżenia na komputerowym pulpicie nawigacyjnym, sugerując miejskim służbom odpowiednie posunięcia. Przykładowo, gdy określony kwartał miasta albo ulica przyciąga zbyt dużą ilość parkujących w określonej porze dnia, Automotus proponuje podnieść w danym obszarze stawkę za parkowanie. Dzięki temu  parkujące samochody przenoszone w inny mniej obłożony w tym momencie fragment miasta. To też jest ważna wskazówka dla nich. Zawczasu otrzymują informację, gdzie mogą znaleźć miejsce do parkowania, bez absorbującego czas i koszty krążenia autem  po mieście. To działa na podobnej zasadzie jak Google Maps, sugerujący przejazd mniej zatłoczonymi ulicami 

Inną wskazówką wynikającą z danych z Populus albo Automotus mogą być informacje o dużej aktywności rowerów w danej strefie. To może skutkować na przykład wyznaczeniem dla nich pasa ruchu albo przestrzeni do parkowania w danym fragmencie miasta.

Ale dla upowszechnienia technologii kluczowe może się okazać jeszcze co innego.   Start-upy rewolucjonizujące branże parkowania samochodów oferują możliwość automatyzacji egzekwowania przepisów. Na czym to polega? Że trudno ci będzie nawet na chwilę zaparkować samochód bez płacenia, już nie mówiąc o zostawieniu go w nieprzepisowym miejscu (na przykład na ulicy, blokując ruch).  Miasta mogłyby również pobierać opłaty od flot pojazdów należących do firm kurierskich, które za dostęp do przestrzeni parkingowej często nie płacą. Z danych Automotus w Pittsburghu wynika, że po trzech miesięcy od uruchomienia ruszeniu systemu czas parkowania w objętej pilotażem części miasta spadł prawie o 30%, przy jednoczesnym wzroście opłat z parkowania.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Zielone uliczki pod pergolami

Amerykańscy nafciarze hojni dla obcych rządów

Płacimy drożej za upalne lato

Brytyjczycy błyskawicznie wygasili węglowe piece

Budynki zero waste

Shein ma spore kłopoty przez greenwashing