Skip to main content

Metal służy nam dłużej niż plastik. Nadal jednak nie wystarczająco długo. Według badania opublikowanego w Nature Sustainability, dla ponad połowa z przebadanych 61 komercyjnie wykorzystywanych metali długość życia nie przekracza 10 lat.  Po upływie tego okresu pozbywamy się ich, nie próbując recyklingować lub ponownie wykorzystać. Są oczywiście wyjątki. Jak złoto, którego raczej nie wyrzucamy. Lub żelazo czy ołów, które też znajdują na ogół nowe zastosowania. Wiele innych metali było jednak w dużej mierze tracona, ale to się zmienia. Dotyczy to kobaltu wykorzystywanego do silników samolotowych, litu używanego w bateriach elektryków czy galu, który odgrywa kluczowa rolę w półprzewodnikach stosowanych w telefonach komórkowych i innych urządzeniach.

Co roku wydobywa się miliardy ton metali, im dłużej będziemy w nich korzystać, tym mniej trzeba będzie wydobywać. Ponadto przetwarzanie metali w gotowe do użycia produkty generuje 8% globalnej emisji gazów cieplarnianych. Dłuższe wykorzystywanie tego metalu, który już mamy, miałoby więc istotny wpływ na środowisko. Jednym ze sposobów na poprawienie sytuacji jest wymóg, by nowe produkty wykorzystywały metale z recyclingu. W tę stronę idzie Komisja Europejska, która rozważa o wprowadzenie obowiązku stosowania odzyskanego litu, niklu, kobaltu i ołowiu, szczególnie przy produkcji baterii.

Troska o to, by nie marnować metali zyskuje na znaczeniu w kontekście elektryfikacji samochodów.  Według zapowiedzi General Motors,  do 2035 r. firma ma zaprzestać sprzedaży samochodów napędzanych benzyną i ropą. Audi ma przestać je produkować do 2033 r. Podobne deklaracje  składają też inni giganci branży samochodowej. Według firmy konsultingowej BloombergNEF, w 2035 r. połowa samochodów na drogach będzie już miała napęd elektryczny. Każdy z nich będzie potrzebował baterii, zawierającej metale, które niekoniecznie trzeba będzie wydobywać.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.