Skip to main content

Pod koniec sierpnia największe amerykańskie miasta zawiązały “zieloną koalicję”, której celem jest ponowne zadrzewienie miast. Cel jaki przed sobą postawiły jest ambitny, w ciągu najbliższej dekady chcą zasadzić ponad 855 milionów nowych drzew. Zielona koalicja uznała, że jest to najskuteczniejszy sposób walki ze zmianami klimatycznymi.

O tym, że nie są tylko puste deklaracje, a idą za tym bardzo konkretne działania świadczy na przykład postawa Tucson, niewielkiego jak na amerykańskie warunki miasta w Arizonie (520 tys. mieszkańców), w którym już zasadzono milion nowych drzew. W Baltimore, które również przyłączyło się do nowej koalicji, liczba nowych drzew wzrosła o 120 tys., a tereny zielone Chicago zyskały 150 tys. drzew. Jednocześnie burmistrz tego ostatniego miasta zobowiązał się do zasadzenia jeszcze 6 mln drzew, a dwa razy mniejsze Dallas zadeklarowało, że dokona aż 11 mln nasadzeń.

Dla amerykańskich miast, które jeszcze niedawno uważały, że najważniejszymi inwestycjami w mieście jest budowa nowych obwodnic oznacza to rewolucję. Niewątpliwie na zmianę podejścia do inwestowania w zieleń wpływ miały dwie rzeczy: lepsze rozumienie znaczenia drzew dla funkcjonowania nowoczesnych metropolii oraz kwestia walki ze zmianami klimatycznymi, która w USA wreszcie stała się nośnym hasłem, ważnym dla wyborców. Coraz częściej sadzenie nowych drzew zaczyna być traktowane, jako jedna z najlepszych możliwych inwestycji w mieście, poprawiającym komfort życia jego mieszkańców. Badanie US Forest Service wykazało, że drzewa na obszarach miejskich zmniejszają zużycie energii na ogrzewanie i chłodzenie o 7 proc., czyli dają 7,8 miliarda dolarów oszczędności rocznie. W inicjatywę włączyły się również duże amerykańskie korporacje Microsoft, Mastercard oraz znani miliarderzy jak Michael Bloomberg czy Marc Beniof (Salesforce), którzy od początku byli wielkimi orędownikami całej akcji.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.