Skip to main content

Nic tak bardzo nie kojarzy się z Argentyną jak mięso. Samej wołowiny rocznie zjada się tu 60 kg per capita – w Polsce najpopularniejszej wieprzowiny przypada 40 kg na głowę – a drobiu w ogóle na poważnie nie uznaje się za mięso. Nie dziwi więc zaskoczenie decyzją prezydenta Mauricio Macri, aby w jego biurze poniedziałek uczynić dniem bezmięsnym.

W ten sposób odpoczynek od krwistego czeka 554 pracowników Casa Rosada, czyli tutejszej kancelarii prezydenckiej. Niby niewiele, ale wzbudziło to obawy wielu producentów mięsa. Boją się, że prezydent, który mimo dwóch lat sprawowania władzy wciąż cieszy się największą popularnością, pociągnie za sobą innych obywateli.

Decyzja bezpośrednio wiąż się z promocją bardziej zrównoważonego sposobu odżywiania się. „Jedynym sposobem, który uchroni nas przed skutkami niezdrowej diety, jest zmiana nawyków żywieniowych. Chcemy zainicjować rozmowy o tym, co jemy, o naszym zdrowiu i jak zmieniać dietę”, mówi Fernando de Andreis, pełniący funkcję Sekretarza Generalnego przy Prezydencie.
Druga kwestia to udział bydła w produkcji metanu – gazu, który o wiele bardziej niż dwutlenek węgla przyczynia się do wiązania ciepła w atmosferze.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.