Skip to main content

Samotność w wielkim mieście

Kanadyjskie Vancouver od lat plasuje się na czele rankingów najlepszych miejsc do życia na Ziemi. I faktycznie, bieda, bezdomność czy wyludnianie się centrum, czyli typowe problemy amerykańskich metropolii w Vancouver nie istnieją. Zamiast tego miasto oferuje łagodny klimat, położenie nad brzegiem oceanu oraz niezłą komunikację miejską. W efekcie czego staje się celem emigracji, nawet dla wielu mieszkańców USA, zmęczonych życiem w swoich metropoliach.

Naukowcy postanowili dowiedzieć się czy naprawdę mieszkańcy Vancouver są tak szczęśliwi. I okazało się, że najbardziej doskwierającym problemem w mieście jest samotność i rosnące poczucie izolacji społecznej. A najbardziej samotni są ludzie w wieku 24-34 lata. Samotność odczuwana jest przede wszystkim przez tych, którzy przybyli stosunkowo niedawno. Prawie połowa osób, które mieszkają w Kanadzie nie dłużej niż 5 lat, ma – według przeprowadzonej w mieście ankiety – tylko dwoje przyjaciół. Samotność i jej dramatyczne skutki – począwszy od depresji, a skończywszy na nadciśnieniu – z dnia na dzień stała się w mieście gorącym tematem. Przede wszystkim pojawiło się pytanie czy w Vancouver ludzie są bardziej samotni, niż gdzie indziej. Deszczowy klimat, wysokie koszty utrzymania, bariery językowe i kulturowe dzielące różnorodną etnicznie społeczność – wymieniane są jako potencjalne czynniki, ale przekonującej odpowiedzi wciąż nie ma.

Tak czy inaczej, w mieście zaroiło się od pomysłów, jak integrować mieszkańców. Organizowane są pikniki, wspólne szydełkowanie czy origami. Jednym z takich przedsięwzięć jest „Say Hello project”, który stara się zachęcić do podejmowania rozmowy przez nieznajomych. Nosząc specjalne naklejki i guziki ludzie sygnalizują swoją gotowośćchęć do rozmowy. W 2014 r. – na początku projektu – jego organizator, 57-letni David Beattie, siadywał w ruchliwej kawiarni próbując wciągnąć innych w pogawędkę. Projekt jest nagłaśniany w telewizji, radiu, aby ludzie zrozumieli, że nie ma w nim nic dziwacznego czy niebezpiecznego. Władze miasta powołały specjalny zespół ds. angażowania mieszkańców (Engaged City taskforce). – Może za daleko poszliśmy w ułatwianiu ludziom życia – zastanawia się Mark Busse, jeden z członków zespołu. Otwierane zdalnie garaże i windy prowadzące wprost do apartamentów – to wszystko sprawia, że nie spotykamy innych ludzi.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Wiatraki wirujące na falach

Chodniki pijące deszcz

Śmieciarki na dwóch kółkach

Krowy bardziej odporne na upał

Energia ze środka morza

Trek skupuje i naprawia używane rowery