Skip to main content

Po ostatnich regionalnych wyborach w Niemczech okazało się, że najbardziej zielonym miastem jest nie Berlin, ale… stolica Bawarii, gdzie aż 30% wyborców oddało swoje głosy na Partię Zielonych. To dwa razy więcej niż związana z Angela Merkel wywodząca się z Bawarii CSU.

Taki sukces jest tym większym zaskoczeniem, że chodzi właśnie o Monachium. Zieloni wprawdzie już od 2006 r rządzili w Friedrichshain-Kreuzberg, ale co innego hipsterska gmina Berlina, a co innego zamożne, katolickie i konserwatywne serce Bawarii. W całej Bawarii – regionie słynącym z tradycjonalizmu, prawicowych upodobań i przywiązaniu do niemieckich wartości – Zieloni stali się dziś drugą partią. Zyskali na osłabieniu CSU, które straciło aż 11 proc. w porównaniu z poprzednimi wyborami i choć nadal dominuje, to jej wpływy słabną. Osłabienie pozycji CSU tłumaczy się przede wszystkim brakiem poparcia dla Angeli Merkel, krytykowanej za politykę względem uchodźców. Dlaczego jednak głosy Unii Chrześcijańsko-Społecznej trafiły do centro-lewicowej partii skupionej na ekologii?

Przede wszystkim na scenie pojawiła się skrajna prawica, w postaci Alternatywy dla Niemiec (AfD). Obawiając się utraty głosów na rzecz nacjonalistycznej Alternatywa dla Niemiec, przywódca bawarskiej CSU Horst Seehofer, sam zaangażował się w twardą, antyimigrancką retorykę i populistyczne działalnia, jak prawo nakazujące publicznym instytucjom w Bawarii eksponowanie krzyża. Taki zwrot w prawo wywołał zaniepokojenie i tuz przed wyborami, przez Monachium przeszła ponad 20 tys. manifestacja przeciwko nowym uprawnieniom policji. To napędzało głosy zielonym, którzy zaprezentowali się jako partia ludzi skupiających się na realnych problemów związanych z komunikacją miejską oraz walką ze smogiem. Za pomocą ulg chcą zachęcać firm do płacenia swoim prawnikom za dojeżdżanie do pracy rowerom, walczyć z wysoką śmiertelnością pszczół przez budowę sieci uli miejskich, inwestowania w ekologiczne budownictw socjalne. Zaskakujący sukces (11,6%) odniosła także amorficzna inicjatywa Free Voters, skłaniająca się ku centroprawicy, która tak jak Zieloni, zamiast mówić o imigrantach koncentrowała się w swoim programie przede wszystkim na rozwiązywaniu problemów lokalnych.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.