Skip to main content

W ten sposób mamy większą szansę na to, że również jako dorośli będziemy korzystać z transportu publicznego. To co intuicyjnie wydaje się oczywiste w swoim badaniu potwierdzili amerykańscy naukowcy: Michael Smart prof. urbanistyki na Rutgers University oraz prof. Nicholas Klein z Columbia University.

Stąd przekonują, że tak cenne są miejskie programy darmowych przejazdów dla dzieci i młodzieży szkolnej – czym skorupka za młodu… Dotyczy to zresztą nie tylko najmłodszych pokoleń. Schemat przyzwyczajania się do jazdy transportem publicznym pozostaje aktualny nawet dla osób, które przekroczyły trzydziestkę. Jeśli do tego czasu uda się je utrzymać w gronie korzystających z tramwajów, mała szansa, aby przerzuciły się na własny samochód.

Jak bardzo nawyki się kształtują i utrwalają widać też po osobach, które migrują między centrum a przedmieściem i odwrotnie. Ten, kto wychował się na podmiejskim osiedlu, a jako dorosły przenosi się do miasta, nie wyobraża sobie życia bez samochodu, a nawet dwóch – więcej niż ich zasiedzieli sąsiedzi. Działa to jednak i w przeciwną stronę. Jeśli od dziecka, żyjąc w dzielnicy centralnej i dobrze skomunikowanej korzystałem z transportu publicznego, to nawet jeśli w przyszłości wyniosę się z dala od śródmieścia, będę rzadziej korzystać z własnego auta.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Zielone uliczki pod pergolami

Amerykańscy nafciarze hojni dla obcych rządów

Płacimy drożej za upalne lato

Brytyjczycy błyskawicznie wygasili węglowe piece

Budynki zero waste

Shein ma spore kłopoty przez greenwashing