Skip to main content

Samochody znów wygrały z rowerami

Rok temu, na progu rowerowego sezonu, kilka europejskich krajów przystąpiło do inicjatywy przesiadania swoich obywateli z samochodów na rowery. Jeden z ambitniejszych projektów podjęła Francja. 20 firm zatrudniających prawie 10 tyś. osób zaproponowało dofinansowanie dla każdego kto przyjedzie do pracy rowerem. Pomysł skończył się spektakularną klapą.

Francuzi, wspierani przez ministra transportu, zaoferowali swoim pracownikom system znany z rozliczeń służbowych delegacji. Za każdy przejechany kilometr zaoferowali 25 eurocentów. W ten sposób średnie dofinansowanie miesięcznie sięgało 50 do 100 euro (a nawet więcej – o ile ktoś miał do pracy więcej niż 10 km). Jak się jednak okazało, mimo tak jednoznacznej zachęty liczba osób które zaczęły jeździć do pracy rowerem w ciągu sezonu wzrosła z 200 do 419 osób. Co gorsza tylko 19 proc. z nich porzuciło samochody – większość po prostu zrezygnowało z transportu miejskiego. Nastąpiło więc zjawisko analogiczne do tego, którego doświadczyły miasta wprowadzające bezpłatny transport miejski (patrze tekst: Czy da się jeździć na gapę) – tam zwykle z autobusów zaczęły korzystać osoby, które wcześniej do pracy chodziły pieszo, ew. dojeżdżały właśnie na rowerze.

Chociaż wynik nie jest zbyt optymistyczny, cały koncept nie został skazany na porażke. Projekt podsumowali Ralph Buehler oraz Andrea Hamre, naukowcy z Virginia Tech’s Alexandria Center. Wskazali że podstawowym problemem jest mało skoordynowana polityka wobec użytkowników samochodów. Równolegle z dopłatami dla rowerzystów firmy utrzymywały bowiem politykę bezpłatnych lub tanich miejsc parkingowych. To mocno osłabiło motywację ludzi do porzucenia aut. Tym bardziej, że nawyki transportowe są mocno osadzone i trudno o ich zmianę. Rekomendacja jest prosta: prowadzenie bardziej jednoznacznej polityki i uzbrojenie się w cierpliwość – efekty objawią się raczej w długim okresie.

Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej