Skip to main content

Aby uniknąć katastrofy klimatycznej, nie wystarczy elektryfikacja samochodów, przekonuje zespół naukowców z Danii, Holandii, Hiszpanii i USA. Część podróży trzeba będzie odbyć rowerem. Nie chodzi tu o wykonywanie długodystansowych tras, ale wypełnienie pewnej luki. Chodzi o trasy, które są za długie na spacer, a za krótkie na to, aby korzystać ze środków transportu.

O tym jak rowery od dawna wyprzedzają już samochody piszą na łamach magazynu Nature – przygotowali pierwszy globalny raport dotyczących produkcji, handlu, zapasów i użytkowania rowerów w latach 1962-2015. Z pozytywnych informacji najważniejsza jest ta, że rowerów nie tylko wypuszcza się na rynek znacznie więcej niż aut, ale ich produkcja także szybciej rośnie. W opisywanym okresie zwiększyła się z 20,7 mln sztuk do 123,3 mln sztuk, co daje roczną składaną stopą wzrostu 3,4 proc. W tym czasie samochodów przybywało o 3,0 proc. rocznie – wzrost z 14,0 mln sztuk do 68,6 mln sztuk.  Oznacza to, że sumaryczna wielkość światowej produkcji rowerów w latach 1962-2015 wynosi 4,65 mld sztuk, czyli 2,4-krotność łącznej produkcji aut. Rowery są więc wciąż do przodu, mimo stagnacji w ich produkcji w latach 90-tych i  motoryzacyjnego boomu ostatnich dwóch dekad. 

To naturalnie sprawia, że wskaźnik posiadanie roweru średnio jest znacznie wyższy niż samochodu. Dotyczy to przede wszystkim krajów rozwiniętych – w Holandii, Danii czy Norwegia przypada ponad jeden rower na osobę. W swoim zestawieniu naukowcy uwzględnili także Polskę, gdzie te relacje – podobnie jak np. we Włoszech – są odwrócone. Jeśli chodzi o „urowerowienie” to jesteśmy nieco ponad średnią wynoszącą 0,29, ale mamy dużą ilość aut przypadających na mieszkańca. Większą niż bogatsza Francja czy Hiszpania.

Polska bardziej samochodowa

Mimo tych różnic cała wymieniona grupa dużych krajów Europy pod względem modelu rozwoju rowerów została zakwalifikowane do jednej grupy. To tzw. Typ 3, gdzie przewiduje się dalszy szybki rozwój motoryzacji z dużym poziomem własności zarówno aut, jak i rowerów (na wykresie zaznaczone kolorem pomarańczowym). Jesteśmy więc gdzieś pomiędzy Typem 4 z bardzo wysokim poziomem własności aut i nieco niższym rowerów (do tej grupy zaznaczonej na czerwono należy USA, Kanada, Australia i Nowa Zelandia), a Typem 5 gdzie sytuacja jest odwrotna, gdzie samochodami się już nasycono i jest bardzo wiele rowerów. Poza krajami Nordyckimi i Beneluksem do tej grupy należą też Niemcy i Austria oraz Wielka Brytania i Irlandia.

Autorzy badania wykazują równocześnie, że wysoka własność roweru nie musi prowadzić do wysokiego poziomu ich użytkowania. Najlepszym przykładem jest Norwegia, gdzie na mieszkańca przypada 1,3 roweru, a udział podróży rowerowych w całości sięga tylko 5 proc. To znacznie mniej niż np. we Włoszech gdzie rowerów jest przeszło cztery razy mniej, a ich udział w podróżach sięga 9 proc. Pod tym względem Polska znów jest tylko niewiele powyżej średniej.

Nieco inaczej wygląda to w przypadku samochodów, gdzie posiadanie znacznie bardziej skorelowane jest z użytkowaniem. Jeśli chodzi o Polskę, to mamy znacznie powyżej średniego poziomu posiadania aut i tylko nieco wyższy od średniej ich udział w codziennych podróżach.  

 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.