Skip to main content

Do 2030 londyńskie City ma być dzielnicą zero-emisyjną. Aby to osiągnąć, trzeba posadzić 750 tys. mkw zieleni. To wyliczenia JLL, jednego z najważniejszych operatorów rynku nieruchomościowego, który na samych Wyspach zarządza ponad 4,5 tys. biur. Cel w postaci neutralności węglowej nie jest przy tym odgórnym zarządzeniem władz miasta czy kraju, ale zobowiązaniem, które narzuca sobie sama branża nieruchomościowa.

Takie zobowiązanie podjął też sam JLL, który intensywnie wspiera inicjatywę World Green Building Council (GBC), które chce jako standard wprowadzić zero-emisyjność budynków. Już w zeszłym roku zobowiązał się do promocji tej idei i pracy z dziesięcioma kluczowymi klientami nad tym, aby do 2021 roku opracowali strategię dojścia do takiego modelu oraz zwiększyli zużycie energii odnawialnej.

Teraz JLL przekonuje, że inicjatywa dobrze przyjęła się wśród najemców i mocno rośnie popyt na neutralne środowiskowo budynki. Efektem ma być konieczność przebudowy zaplecza biurowego centrum Londynu na dużą skalę, tak aby stworzyć więcej zielonych przestrzeni, które staną się offset dla emisyjności budynków. Zapotrzebowanie na nową zieleń JLL szacuje właśnie na 750 tys. mkw, co odpowiada 2,8 tys. kortów tenisowych.
„Pierwsi deweloperzy, którzy podejmą się tego zadania, skorzystają na rosnącym popycie na zero-emisyjne budynki i więcej zarobią na swoich powierzchniach. To niebywała okazja, aby zrównoważone budownictwo stało się jedną z kluczowych przewag konkurencyjnych na rynku, która zadecyduje o tym co się wydarzy w nadchodzącej dekadzie”, mówi Sophie Walker, szefowa działu zrównoważonego rozwoju w JLL.

Tego typu transformacja ma być koniecznością, bo już dziś przewiduje się, że po 2030 roku na rynku londyńskimi będą obowiązywać bardzo restrykcyjne wymagania odnośnie wpływu środowiskowego budynków. Wygrani będą więc ci, którzy pierwsi dostosują się do nowych czasów.

/Fot: Mariano Mantel//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.